Bez dowodów winy Gorbaczowa

Nikt, kto wie cokolwiek o stosunku przywódców ZSRR do Jana Pawła II, nie będzie zaskoczony, jeśli okaże się, że w KGB myślano o zamachu na papieża. Ale dowodów na to nie ma - pisze w Rzeczpospolitej historyk Andrzej Paczkowski.

Ogólnie rzecz biorąc, uchwała z 13 listopada dotyczy wzmożenia propagandy ateistycznej i antykościelnej, a specpunkty zalecały: czwarty, aby MSZ i KGB „zbadały problem dalszych kroków w celu przeciwdziałania negatywnym aspektom nowej polityki wschodniej Watykanu” oraz w razie potrzeby „przedstawiły KC odpowiednie propozycje”, piąty (dotyczący tylko KGB) – „podjęcie działań w celu opublikowania specjalnymi kanałami za granicą materiałów, w których omawiano by problem tych działań Watykanu, które mogłyby zaostrzyć jego stosunki z krajami socjalistycznymi, a tym samym utrudnić położenie Kościołów katolickich w tych krajach” oraz takich, które miałyby „przedstawiać we właściwy sposób niebezpieczne tendencje w działalności papieża Jana Pawła II”. Postanowiono także (tę informację przeznaczono już dla wszystkich odbiorców uchwały), że w ciągu trzech miesięcy zostanie opracowana „analiza społeczno-politycznej i ideologicznej działalności Watykanu”, którą należy przedłożyć KC wraz z niezbędnymi wnioskami. I rzeczywiście: w lutym 1980 r. Komitet ds. Religii opracował taki dokument (opublikowany jest w „Więzi”), a 16 września 1980 r. – a więc już w dalece zmienionej sytuacji, w przeddzień ukonstytuowania się „Solidarności” – Sekretariat przyjął go do wiadomości. W materiałach tego zespołu archiwalnego brakuje dokumentów KGB, które także były przedstawiane członkom Sekretariatu. Być może zawierały dalej idące wnioski, np. o „wykraczaniu poza dezinformację i dyskredytację”, ale – jeśli takie były – nie zostały ujęte w uchwale. Z polskich dokumentów, np. dotyczących polityki wobec opozycji demokratycznej, wiadomo, że aparat bezpieczeństwa często proponował radykalne działania, na które nie zawsze uzyskiwał akceptację czynników politycznych. Tak mogło być i w Moskwie jesienią 1979 r. Można uznać za prawdopodobne, że już wówczas w KGB brano pod uwagę wykroczenie poza standardowe działania, w tym także podjęcie operacji najbardziej drastycznej – zabójstwa. Być może poczyniono nawet jakieś przygotowania. Jednak bez akceptacji na najwyższym szczeblu pomysł taki nie mógł zostać zrealizowany, a uchwała z 13 listopada takiej zgody nie dawała. Zresztą gdyby zgoda została wydana, a kiedyś zapewne tak się stało, z pewnością nie byłoby to ani uwidocznione w żadnym protokole, ani zapisane na firmówce Sekretariatu czy jakiejkolwiek instancji partyjnej. O takich sprawach często decydowano w bardzo wąskim gronie, z reguły na gębę, lub zostawiano ślad w enigmatycznej formie. Przynajmniej tak działano po śmierci Stalina, który jakoś bardziej niż jego następcy przywiązany był do formalnych papierów, czego dowodem zapisanie (i przechowanie w archiwum) decyzji z 5 marca 1940 r., na mocy której zamordowano 22 tys. Polaków. Nikt, kto wie cokolwiek o stosunku przywódców Związku Sowieckiego do Jana Pawła II, nie powinien być zaskoczony, gdyby się okazało, że w KGB już wówczas myślano o zabójstwie. W rozmowie Edwarda Gierka z Andrzejem Gromyką, która miała miejsce w Moskwie 14 marca 1979 r. – a więc jeszcze przed wizytą Ojca Świętego w Polsce – Gromyko wyraził zaniepokojenie sytuacją, która powstała po wyborze papieża. Ocenił go jednoznacznie: to „nasz wspólny groźny przeciwnik ideologiczny i polityczny”, „człowiek doświadczony, kuty na cztery nogi”. W dodatku – rzekł pewnie z zazdrością 70-letni Mister „Niet” – „jest zdrowy i sprawny, jakby całe życie zajmował się wyłącznie troską o swoje zdrowie”. I nie pomylił się, mówiąc „może sprawić wiele kłopotów…”. Gdyby kagiebiści słyszeli te słowa, nie mieliby wątpliwości, że trzeba się przygotować do działań, w wyniku których taki osobnik nie będzie mógł sprawiać kłopotów. A problemów wciąż przybywało: strajki na Wybrzeżu, „Solidarność”, zdecydowany w tonie list Jana Pawła II do Breżniewa w grudniu 1980 r., gdy Sowieci straszyli manewrami wojsk Układu Warszawskiego, wizyta Wałęsy w Watykanie w styczniu 1981 r. To właśnie wówczas po raz pierwszy pojawił się w Rzymie niejaki Ali Agca… Wiadomo już bardzo wiele, ale jednak bezpośredniego dowodu nie ma. I być może nigdy nie będzie. Nie tylko Ojciec Święty był kuty na cztery nogi.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
28 29 30 31 1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31
1 2 3 4 5 6 7
30°C Środa
wieczór
26°C Czwartek
noc
21°C Czwartek
rano
32°C Czwartek
dzień
wiecej »