Ukraina liczy na to, że kwestię zaległych opłat za rosyjski gaz załatwi szybko - "dziś lub jutro" - powiedział w środę dziennikarzom w Kijowie ukraiński minister energetyki i przemysłu węglowego Eduard Stawyckij.
Wg niego w Moskwie przebywa obecnie ukraińska delegacja z szefem Naftohazu Jewhenijem Bakulinem na czele i wyników rozmów należy się spodziewać do czwartku.
"Zawsze się rozliczaliśmy i rozliczymy się i tym razem z naszymi partnerami... zdarzają się, oczywiście, zakłócenia, problemy z terminami. Dlatego są niewielkie opóźnienia w płatnościach" - powiedział Stawyckij.
Wyraził też nadzieję, że Gazprom nie zacznie wprowadzać przedpłaty z powodu spóźnienia się Ukrainy z opłatą za dostarczony gaz.
"Mam nadzieję, że nasi partnerzy będą się kierować nie politycznymi interesami, lecz biznesem" - dodał.
O tym, że Ukraina wciąż nie zapłaciła Rosji za gaz ziemny dostarczony w sierpniu, co powinna była zrobić do 1 października, poinformował we wtorek prezes rosyjskiego koncernu paliwowego Gazpromu Aleksiej Miller podczas narady u premiera Dmitrija Miedwiediewa. Wielkość długu oszacował na 882 mln dolarów.
Premier Ukrainy Mykoła Azarow przyznał we wtorek, że Naftohaz zalega z opłatą, lecz, że nie jest to problem krytyczny, tymczasem premier Rosji Dmitrij Miedwiediew uznał problem za krytyczny i powiedział, że Rosja może przejść na system przedpłat w dostawach gazu dla Ukrainy.
Ukraina od dłuższego czasu domaga się od Rosji obniżenia ceny gazu. Według strony ukraińskiej płaci ona jedną z najwyższych cen w Europie za rosyjski surowiec - obecnie około 400 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Moskwa ewentualną obniżkę uzależnia od przystąpienia Ukrainy do Unii Celnej (UC), którą Rosja tworzy z Białorusią i Kazachstanem. Kijów odmawia wejścia do UC, argumentując, że wybrał już integrację z Unią Europejską.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.