Czym się różni KUL od SGGW albo AGH wyjaśnia Grzegorz Napieralski w rozmowie z Rzeczpospolitą.
Znowu burza wokół Kościoła za sprawą zapowiedzi szefa SLD Grzegorza Napieralskiego. O nowej linii partii napisał Newsweek. Ma się ona domagać m.in. usunięcia symboli religijnych z urzędów, kapelanów ze służb mundurowych, zakazu oficjalnego uczestniczenia w mszach dla urzędników i odebrania dotacji uczelniom katolickim. – To rynsztokowy antyklerykalizm – komentuje Joachim Brudziński z PiS. RZ: Czym się różni KUL od SGGW albo AGH? Grzegorz Napieralski: Jedna to uczelnia typowo religijna i wyznaniowa, a pozostałe są państwowymi uczelniami wyższymi. - Każda z nich jest sprofilowana. Dlaczego chce pan odebrać dotacje akurat uczelniom katolickim? - Bo jestem zwolennikiem dotowania uczelni państwowych, które są dla wszystkich, a nie tylko profilowane na jedno wyznanie. Konstytucja zakazuje finansowania uczelni wyznaniowych. - Ale może AGH, która jest profilowana na określoną działalność, też nie powinna mieć dotacji? - Nie, to jest bardzo złe rozumowanie. AGH kształci fachowców z danej dziedziny i nie jest szkołą jednowyznaniową. - KUL też kształci różnych fachowców, wcale niekoniecznie księży... - Ale jest uczelnią katolicką. - Czyli wszystko, co katolickie, nie ma racji bytu w tym kraju? - Stawianie takich pytań jest błędem. My mówimy tylko o rozdziale państwa od Kościoła i niefinansowaniu z budżetu żadnego wyznania. Jeżeli jakieś wyznanie chce mieć swoją uczelnię, to niech sobie ją funduje. - A czy usunięcie symboli katolickich z życia publicznego zmieni jego jakość? - Państwo polskie jest dla wszystkich, wierzących i niewierzących. Instytucje państwowe powinny być wolne od ingerencji jakiejkolwiek religii. - Chce pan wprowadzić zakaz uczestniczenia w mszach urzędników państwowych. Czy to oznacza, że premier albo prezydent nie powinni brać udziału w pielgrzymce papieskiej albo w pogrzebach ważnych osobistości? - Nie chodzi o ustawowe zakazy. Ale w czasie mszy są często wypowiadane deklaracje polityczne, a to jest łamanie standardów państwa świeckiego. Nie może dochodzić do takich sytuacji jak wygłaszanie przez Lecha Kaczyńskiego przemówień w kościele. - Nie odpowiedział pan na pytanie. Czy prezydent nie powinien uczestniczyć w pielgrzymce? - Wiara to prywatna sprawa człowieka. Urzędnik jest przecież też człowiekiem. Ale prezydent nie uczestniczy w pielgrzymce tylko prywatnie, lecz przede wszystkim jako głowa państwa. Nie mówimy o sytuacjach wyjątkowych. Jeśli prezydent albo premier chcą jako głowa państwa uczestniczyć w pielgrzymce albo pogrzebie, to jest wolny wybór. Ale Kościół nie może być miejscem ogłaszania decyzji państwowych.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.