Socjalistyczny premier José Luis Zapatero zapowiada liberalizację prawa o aborcji, legalizację eutanazji, wzmocnienie świeckości państwa i nadanie imigrantom spoza UE prawa głosu w wyborach lokalnych. Prawica odpowiada, że premier chce odwrócić uwagę od kryzysu gospodarczego - pisze Gazeta Wyborcza.
Dwa dni po zakończeniu zjazdu rządzącej partii socjalistycznej PSOE jej przywódca i premier rozwiał wątpliwości, w którą stronę potoczy się polityka jego rządu w drugiej kadencji, po wygranych w marcu wyborach parlamentarnych. W poniedziałek i wtorek Zapatero i jego najbliżsi współpracownicy zapowiedzieli, że radykalne uchwały zjazdu zostaną "rychło" wcielone w życie przez jego gabinet. Już po wakacjach gotowy ma być projekt ustaw, który zmieni obecne prawo o przerywaniu ciąży. W miejsce obecnej ustawy dopuszczającej aborcję w przypadku gwałtu, defektu płodu, zagrożenia życia lub zdrowia fizycznego albo psychicznego kobiety socjaliści chcą wprowadzić prawo podobne do istniejącego w Niemczech czy Holandii. Dawałoby ono kobiecie pełne prawo do aborcji do określonego tygodnia ciąży. Inna nowa ustawa ma umożliwić skrajnie cierpiącym i nieuleczalnie chorym pacjentom poproszenie lekarzy o przerwanie agonii. Kolejna, tzw. statut o świeckości, przewidywać ma stopniowe usuwanie z miejsc publicznych i uroczystości państwowych symboli religijnych, czyli w praktyce katolickich. Celem jest ograniczenie przywilejów katolicyzmu, który do ustanowienia demokracji w 1979 r. był wyznaniem państwowym. Socjaliści chcą go zrównać w prawach z innym religiami, zwłaszcza z islamem, którego wyznawców jest już w Hiszpanii blisko 3 mln. Zapatero stanowczo odrzucił jednak postulat radykałów, którzy domagają się wypowiedzenia przez Hiszpanię konkordatu z 1979 r. Premier nie przewiduje też zmian w systemie finansowania Kościoła katolickiego z dobrowolnych odpisów podatkowych obywateli. Zapowiedzi premiera Zapatero to zwrot w jego dotychczasowej polityce. Wszystkie planowane teraz reformy były w programie socjalistów, gdy wygrali wybory w 2004 r. Jednak w czasie pierwszej kadencji ich nie przeprowadzili. Zalegalizowali za to małżeństwa homoseksualne z prawem adopcji dzieci, ułatwili rozwody i przeprowadzili ustawę o równouprawnieniu płci. Przed wyborami w marcu 2008 r. nie włączyli tych postulatów do programu, bo, jak mówił na wiecach Zapatero, "nie istnieje na nie społeczne zapotrzebowanie". Jednak delegaci na zjazd socjalistów upomnieli się o zapomniane reformy, a sam Zapatero doszedł do wniosku, że ich podjęcie ułatwi mu rządzenie w obliczu coraz wyraźniejszego spowolnienia gospodarczego. Jeszcze rok temu gospodarka hiszpańska rosła w tempie prawie 4 proc. rocznie, w tym roku wzrost spadnie poniżej 2 proc., gwałtownie zwiększa się też bezrobocie. Kilka dni temu opozycja wymusiła na premierze, by wyjaśnił w parlamencie, co zamierza robić w związku z zahamowaniem gospodarki. Zapatero zapewniał, że Hiszpania sobie poradzi, i robił wszystko, by nie wypowiedzieć słowa "kryzys". Po raz pierwszy od czterech lat w sondażach prawica zrównała się jednak z socjalistami. Zapowiedzi premiera spotkały się z krytyką przywódcy prawicy Mariano Rajoya, który zarzucił premierowi, że zamiast "brać byka kryzysu gospodarczego za rogi", ucieka w "radykalizm", który tylko "podzieli społeczeństwo". Także przywódca konserwatywnych nacjonalistów katalońskich Artur Mas oskarżył Zapatero, że uprawia "lewicowy słowotok", "byle tylko nie zajmować się gospodarką", i usiłuje podzielić Hiszpanów w sprawach aborcji i eutanazji.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.