22-letni mężczyzna podejrzany o podpalenie budki przy Ambasadzie Federacji Rosyjskiej został aresztowany na dwa miesiące - zdecydował w czwartek warszawski sąd rejonowy.
Śledztwo w sprawie incydentów przed ambasadą Federacji Rosyjskiej, do których doszło 11 listopada podczas Marszu Niepodległości, prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Pochodzący z Radomska Kamil Z. został zatrzymany w poniedziałek. Jak podawały media, jest on członkiem Brygady Łódzkiej ONR.
Mężczyzna został w śledztwie przesłuchany, nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Prokuratura postawiła mu zarzut zniszczenia mienia i udziału w nielegalnym zbiegowisku - za niszczenie mienia grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia; w "wypadku mniejszej wagi" sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo do roku więzienia. Poza zniszczeniem budki przy ambasadzie mężczyzna odpowie za zniszczenie śmietnika kamienicy przy ul. Goworka.
W przerwie posiedzenia sądu ws. aresztowania Z., jego adwokat Szymon Zyberyng powiedział mediom, że jego klient nie przyznaje się do winy i złożył przed sądem obszerne wyjaśnienia. Według mecenasa prokuratura uniemożliwiła mu dostęp do dowodów, a jest wśród nich zapis monitoringu ambasady, którym prokuratura - jak mówił adwokat - jeszcze nie dysponuje. Jego zdaniem nie ma też dowodów na to, by jego klient miał utrudniać postępowanie - co jest jednym z powodów wniosku o areszt.
W sprawie podpalenia budki przy ambasadzie zatrzymano także dwóch innych mężczyzn, na razie nie usłyszeli oni zarzutów.
Podczas zorganizowanego w Warszawie przez środowiska narodowe w poniedziałek 11 listopada Marszu Niepodległości doszło do burd m.in. w pobliżu budynku ambasady rosyjskiej. Do zamieszek doszło też przed squatami przy ul. ks. Skorupki i ul. Wilczej oraz na pl. Zbawiciela, gdzie podpalono instalację "Tęcza". Zatrzymano 74 osoby.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.