IPN bada okoliczności podawania trucizny i narkotyków pielgrzymom wędrujących w 1978 roku na Jasna Górę - dowiedział się serwis internetowy tvp.info. Jedną z ofiar miał być dzisiejszy eurposeł PO Bogusław Sonik.
Dodatkowo, jak informował przełożonych funkcjonariusz, „zgromadzo-no: 35 sztuk butelek po piwie, odpowiedniej ilości korków do tych butelek, zatłuszczone kawałki gazet, pół litra krwi zwierzęcej w celu zabrudzenia podpasek higienicznych, resztki jedzenia w postaci kromek chleba, kości z kurczaków, ryb, kilka puszek po konserwach”. Esbecy tworzyli swoje prowokacje bardziej perfidnie. Funkcjonariusz wydziału IV KWMO w Radomiu Wiesław Skrzypek umówił się na spotkanie z tajnym współpracownikiem ps. Paweł (prawdo-podobnie duchownym) właśnie na opuszczonym miejscu biwaku. Prowokacja odniosła zamierzony skutek, czego dowodem był raport ze spotkania z agentem: „ TW zauważył leżące tu i ówdzie butelki po winie, papiery i prezerwatywy. Spowodowało to u niego olbrzymie zdziwienie i był tym bardzo zgorszony. Nie dopuszczał do siebie myśli, że pątnicy mogli się w ten sposób zachować”. Oświadczył, że osobiście napisze o tym fakcie do kard. Stefana Wyszyńskiego(…)” W dokumentach też na przykład racjonalizatorski pomysł esbeka, w jaki sposób można uprzykrzać życie pielgrzymom. „W czasie tegorocznej jesieni należałoby zebrać znaczne ilości owoców róży, szczególnie dzikiej, których nasiona po wysuszeniu dość łatwo unoszą się w powietrze, a mając charakterystyczne włoski czepne, w zetknięciu z ciałem powodują dokuczliwe swędzenie, potęgujące się z działaniem potu. (…) Nasiona te można by rozrzucić na trasie między Nowym Miastem a Rożanną, kiedy pielgrzymka pokonuje odcinek drogi szutrowej.” Ogólnie esbecja była zadowolona działaniami dezintegrującymi wobec uczestników 267 pielgrzymki. W raporcie dla centrali tak opisywano działania SB: „Pracownicy Wydziału IV siłami własnymi przeprowadzili działania, które polegały na zaśmiecaniu wybranych miejsc odpoczynków i noclegów odpadami, resztkami artykułów spożywczych, niedopałkami papierosów i butelkami po alkoholu”. W sumie SB użyło do inwigilacji 267 pielgrzymki aż 85 tajnych współpracowników, z czego aktywnie wykorzystano 43 osoby, a sześciu agentów otrzymało sprzęt nagrywający. Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski (autor książki „Księża wobec bezpieki”, który sam był jednym z organizatorów krakowskich pielgrzymek na Jasną Górę, twierdzi, ze SB uważała te marsze za szczególne zagrożenie. – Razem z ks. Kazimierzem Jancarzem prowadziliśmy pielgrzymki od 1982 do 1989 r. Wielokrotnie podczas pielgrzymki działy się dziwne rzeczy: a to poprzecinano kable od nagłośnienia lub linki od namiotów, to komuś coś zginęło lub ludzie się źle czuli. Dopiero po latach nabrałem pewności, że to było celowe działanie esbecji – opowiada ks. Isakowicz-Zaleski. Duchowny wspomina, że pielgrzymki były bardzo intensywnie inwigilowane. - Otwierali nawet konserwy szukając bibuły. To świadczy jak bardzo pielgrzymki drażniły SB – dodaje ks. Isakowicz-Zaleski. Jego zdaniem, działalność SB ma jedną pozytywną stronę. – Dzięki zaciekłości SB zachowało się wiele zdjęć i filmów z pielgrzymek, które są nie tylko cennymi pamiątkami, ale dokumentują piękne chwile wolności – ocenia kapłan.
Jednak jego poglądy nie zawsze są zgodne z katolickim nauczaniem.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.