Jest już decyzja częstochowskiej prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie nakłaniania do zabójstwa noworodka przez Wieńczysława Ł., proboszcza ze wsi Janiki - pisze Polska Dziennik Zachodni.
Okazało się, że nie ma na jednoznacznych dowodów na to, że ksiądz nakłaniał lekarkę do medycznego odebrania życia noworodkowi. Za kilka dni śledczy oficjalnie ogłoszą uzasadnienie swojej decyzji w tej sprawie. Śledczy z Częstochowy chcą jeszcze w najbliższej przyszłości ustalić, kto jest ojcem dziecka kobiety, która pod koniec lipca trafiła do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie. 29-latka była wtedy w zaawansowanej ciąży, towarzyszył jej mężczyzna, którego zachowanie zbulwersowało personel lekarski. Podobno miał mówić, że śmierć dziecka byłaby najlepszym wyjściem z ich sytuacji. Na przesłuchaniu lekarka potwierdziła, że naprawdę usłyszała taką prośbę ze strony, jak się okazało, księdza Wieńczysława Ł. Tego wątku prokuratura badająca sprawę jednak nie rozwijała. Przyszła matka dziecka też zachowywała się w szpitalu dziwnie. Kiedy lekarze zaproponowali jej, że dla bezpieczeństwa noworodka należy przyspieszyć poród i wykonać cięcie cesarskie, nie zgadzała się. Była pod dużym wpływem mężczyzny, który stale ją odwiedzał. Dziewczynka w końcu urodziła się przez cesarskie cięcie i jest zdrowa. Matka również jest w dobrej kondycji.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.