Laickość nie jest sprzeczna z wiarą i dotyczy to zarówno Francuzów, jak i wszystkich współczesnych chrześcijan. Ważne jest z radością przeżywać wolność naszej wiary - powiedział Papież, dodając, że świadectwo wiary jest niezbędne społeczeństwu. Te słowa padły w czasie improwizowanej konferencji prasowej, jakiej Benedykt XVI udzielił dziennikarzom na pokładzie lecącego do Paryża samolotu.
Publikujemy pełny zapis spotkania. - “Francjo, czy jesteś wierna przyrzeczeniom, które złożyłaś na chrzcie?” – pytał w 1980 r. Jan Paweł II w czasie swej pierwszej podróży. A jakie przesłanie Ojciec Święty przekaże Francuzom? Czy sądzi Ojciec Święty, że na skutek laickości Francja traci swą chrześcijańską tożsamość? Benedykt XVI: Wydaje mi się dziś oczywiste, że świeckość sama w sobie nie jest sprzeczna z wiarą. Powiedziałbym nawet, że jest ona owocem wiary, ponieważ wiara chrześcijańska od samego początku była religią powszechną, a zatem nie dającą się utożsamić z jednym państwem, obecną we wszystkich państwach i to na różny sposób w każdym z nich. Dla chrześcijan zawsze było jasne, że religia i wiara to nie polityka, lecz inna sfera życia ludzkiego.... Polityka, państwo nie są religią, lecz rzeczywistością świecką o sobie właściwej misji... I obie te rzeczywistości muszą być na siebie nawzajem otwarte. W tym sensie powiedziałbym dzisiaj, że bardzo ważne jest dla Francuzów, i nie tylko dla Francuzów, ale dla nas chrześcijan w tym zsekularyzowanym współczesnym świecie, byśmy z radością przeżywali wolność naszej wiary, żyli pięknem wiary i ukazywali we współczesnym świecie, jak piękną rzeczą jest być wierzącym, znać Boga, Boga o ludzkim obliczu Jezusa Chrystusa.... Trzeba zatem ukazywać, że można dziś być człowiekiem wierzącym, co więcej, że dzisiejsze społeczeństwo potrzebuje ludzi, którzy znają Boga i dzięki temu mogą żyć według wielkich wartości, które On nam nadał, i przyczyniać się do uobecniania wartości, mających fundamentalne znaczenie dla budowania i przetrwania naszych państw i społeczeństw. - Kocha Ojciec Święty i dobrze zna Francję... Co najbardziej wiąże Ojca Świętego z tym krajem, jacy autorzy świeccy czy chrześcijańscy wywarli największe wrażenie, jakie są najbardziej poruszające wspomnienia z Francji? Benedykt XVI: Nie odważyłbym się powiedzieć, że dobrze znam Francję. Trochę ją znam, to prawda, ale kocham Francję, wielką kulturę francuską, przede wszystkim oczywiście wielkie katedry, jak również wielką sztukę francuską... wielką teologię, począwszy od św. Ireneusza z Lyonu aż po XIII w. Zajmowałem się uniwersytetem paryskim w XIII w.: św. Bonawenturą, św. Tomaszem z Akwinu. Ta teologia miała decydujące znaczenie dla rozwoju teologii na Zachodzie... I oczywiście teologia epoki Soboru Watykańskiego II. Miałem zaszczyt i przyjemność być przyjacielem o. de Lubaca, jednej z największych osobowości minionego stulecia, ale utrzymywałem też dobre kontakty robocze z o. Congarem, Jeanem Daniélou i innymi. Bardzo dobre relacje łączyły mnie z Etiennem Gilsonem, Henri-Iréné Maroux. A zatem rzeczywiście bardzo głębokie, osobiste i ubogacające relacje łączą mnie z wielką kulturą teologiczną i filozoficzną Francji. Miało to decydujący wpływ na kształtowanie się moich poglądów. Dzięki opactwu Solesmes na nowo odkryłem pierwotny chorał gregoriański, wielką kulturę monastyczną... i oczywiście wielką poezję. Jako że jestem człowiekiem baroku, bardzo lubię Paula Claudela, z jego radością życia, a także Bernanosa i wielkich francuskich poetów ubiegłego wieku. Jest to zatem kultura, która faktycznie naznaczyła mój rozwój osobowy, teologiczny, filozoficzny i ludzki.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.