Badania naukowe muszą być podporządkowane odwiecznemu prawu naturalnemu - to jeden z wniosków 11. Europejskiego Kongresu Katolickich Stowarzyszeń Lekarskich.
11. Europejski Kongres Katolickich Stowarzyszeń Lekarskich odbył się w dniach od 11 do 14 września w Gdańsku. Do kolebki „Solidarności” zjechało prawie 300 lekarzy, prawników i duchownych z kilkunastu krajów Starego Kontynentu, by dyskutować o wyzwaniach współczesnej biomedycyny. Konferencja, której temat brzmiał: „Prawo naturalne i prawo stanowione we współczesnej medycynie europejskiej”, miała utwierdzić ich w przekonaniu, że tylko poszanowanie zasad Dekalogu może uchronić świat przed aborcją, eutanazją czy klonowaniem ludzi. Dlatego w Gdańsku tak często cytowano piąte przykazanie: „Nie zabijaj!” Czas na globalną bioetykę Nie bez powodu uczestnikom kongresu odczytano list, który pięć lat temu Jan Paweł II skierował do polskich lekarzy. Kilka miesięcy przed wejściem Polski do Unii Europejskiej, Papież wzywał medyków, by włączyli się w tworzenie etyki lekarskiej, która będzie służyła prawdziwemu dobru pacjenta. „Zdajemy sobie sprawę, jak wiele świat zawdzięcza ludzkiej dociekliwości i zdobywanej wiedzy. Doświadczenie jednak uczy, że ta sama wiedza może stać się źródłem wielorakiego cierpienia, a nawet zagłady” – pisał Ojciec Święty jesienią 2003 roku, mając na uwadze ostatnie osiągnięcia w badaniach medycznych. Wśród nowych zjawisk, które pojawiły się w medycynie, Papież wskazywał m.in. na możliwość ingerowania w ludzki genom, rozwój diagnostyki przedurodzeniowej i medyczne wspomaganie. „W tej sytuacji człowiek staje wobec pytania o etyczny wymiar swojej działalności, to znaczy, czy jest ona obiektywnie dobra” – zastrzegał Jan Paweł II. Sprawa ta wciąż pozostaje w obrębie wielkiej troski Stolicy Apostolskiej. Dlatego w gdańskim kongresie wziął udział przewodniczący Papieskiej Rady Duszpasterstwa Służby Zdrowia, kard. Javier Lozano Barragan. Żeby pokazać zagrożenia, jakie niosą dla ludzkości nieposkromione niczym badania w naukach medycznych, watykański hierarcha użył niezwykle wymownego porównania, mówiąc: „laboratorium bez oratorium równa się krematorium, czyli Auschwitz”. Watykański hierarcha zwrócił uwagę, że w świecie „zdominowanym przez subiektywizm, gdzie każdy robi to, na co ma ochotę, a normą zachowań jest konsensus większości”, zaś „w badaniach naukowych liczą się tylko koszty i korzyści” potrzeba „wiedzy dotyczącej wartości fundamentalnych, aby przeciwstawić się nowym zagrożeniom”. Problem ten zdają się też dostrzegać przedstawiciele władz świeckich, które ponoszą odpowiedzialność za stanowienie prawa. Prezydent Lech Kaczyński – który wspólnie z Prymasem Polski, kardynałem Józefem Glempem objął honorowy patronat nad konferencją – w nadesłanym do uczestników spotkania liście wypowiedział się w podobnym tonie, co kardynał Barragan. „Jest sprawą niezwykle istotną, by postępowi technicznemu towarzyszyła refleksja filozoficzna, etyczna i moralna nad powstającymi problemami” – postulował w swoim liście prezydent. W Gdańsku zwracano też uwagę, że na problemy towarzyszące rozwojowi badań naukowych nakładają się wyzwania, jakie niesie ze sobą globalizacja. Stąd kard. Barragan opowiedział się za ustanowieniem zasad obowiązujących cały świat bioetyki. „Mamy różne systemy wartości, które sprawiają, że wymiana między ludźmi jest bogatsza, ale jednocześnie trzeba wypracować coś wspólnego” – przekonywał przewodniczący Papieskiej Rady. Próżnia prawna i szara strefa Jednak samo mówienie o zagrożeniach, jakie obok niewątpliwych korzyści, niosą współczesne osiągnięcia biomedycyny, nie wystarczy. Potrzebne są jeszcze uregulowania prawne. Tymczasem w Polsce pod tym względem istnieje ogromne zapóźnienie, czego dobitnym przykładem okazała się kwestia sztucznego zapłodnienia metodą in vitro.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.