Reklama

18 aborcji doktora Romana K.

Przed Sądem Okręgowym w Opolu ruszył proces znanego opolskiego ginekologa Romana K. Prokuratura zarzuciła mu dokonanie aż 18 zabiegów przerwania ciąży. To jedna z największych tego typu spraw w kraju. Lekarz nie przyznaje się do winy - donosi Polska Gazeta Opolska.

Reklama

Sąd już na początku procesu wyłączył jawność. Cała sprawa - aż do wyroku - będzie się więc toczyć za zamkniętymi drzwiami. Postępowanie jest utajnione do tego stopnia, że na wokandzie nie wypisano nawet nazwisk świadków. Są tylko numerki. - Prawo daje taką możliwość i sędzia z niej skorzystał - tłumaczy Ewa Kosowska-Korniak, z zespołu prasowego Sądu Okręgowego w Opolu. Świadkami w tym procesie będą głównie kobiety, które poddały się zabiegowi usunięcia ciąży. Im - według kodeksu karnego - nie grozi żadna kara. Wyroki czekają jedynie na lekarzy, którzy dokonują aborcji, oraz na osoby, które nakłaniają kobiety do usunięcia ciąży bądź im to ułatwiają. Obok ginekologa Romana K., na ławie oskarżonych zasiadły wczoraj dwie inne osoby: Dominika K. i Marcin K. Oni odpowiadają właśnie za udzielenie pomocy przy dokonywaniu aborcji. Wszystkim grozi kara do trzech lat więzienia. Roman K., przyszedł wczoraj do sądu z adwokatem. Lekarz, ubrany w błękitną koszulę i jasną marynarkę, zasiadł na ławie oskarżonych. Z sobą miał segregator, w którym zgromadził akta sprawy (mające przekonać sąd o jego niewinności). Roman K. na razie nie może pracować jako ginekolog, gdyż prokurator zawiesił go w wykonywaniu zawodu. Może jednak wykonywać drugą ze swoich specjalności - onkologiczną. Dr K. jest także konsultantem w Opolskim Centrum Onkologicznym. Sprawa nielegalnego usuwania niechcianych ciąż wyszła na jaw przypadkowo. Jedna z kobiet, w trakcie przesłuchania w Komendzie Miejskiej Policji w Opolu w innej sprawie, przyznała, że usunęła ciążę u Romana K. Chłopak dziewczyny potwierdził, że doszło do takiego zabiegu. Stróże prawa wszczęli śledztwo. Policjanci zrobili przeszukanie w prywatnym gabinecie ginekologa, w trakcie którego zabezpieczyli dokumentację oraz twarde dyski komputerów. Dokumentację medyczną przekazali biegłemu, który w papierach znalazł jeszcze 17 innych przypadków usuwania niechcianych ciąż. Wskazywało na to używanie w konkretnych przypadkach jednego z lekarstw, które podaje się po przerwaniu ciąży. Wytypowane kobiety potwierdziły, że pozbywały się ciąż. Niektóre z nich niejednokrotnie. Do zabiegów miało dochodzić od marca 2004 roku do lipca 2006 roku. Za zabieg lekarz miał inkasować po kilkaset złotych. Zdarzało się, że życzył sobie nawet 1,8 tys. zł, ale pacjentkom udało się wytargować niższą cenę. Akt oskarżenia przeciwko lekarzowi trafił w styczniu tego roku do Sądu Okręgowego w Opolu. Wówczas ginekolog nie chciał komentować sprawy.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
7°C Wtorek
dzień
8°C Wtorek
wieczór
6°C Środa
noc
4°C Środa
rano
wiecej »

Reklama