Chaldejski biskup pomocniczy Bagdadu Shlemon Warduni skrytykował tworzenie oddziałów chrześcijańskiej milicji komunalnej.
W rozmowie z Radiem Watykańskim hierarcha nazwał inicjatywę tworzenia własnych oddziałów obronnych „fałszywa drogą”. Na początku września w położnym na północy Iraku Tel Asquf powołano do życia oddziały chrześcijańskiej milicji komunalnej, aby bronić się przez wymuszaniem okupów i atakami terrorystycznymi. Od tego czasu to ośmiotysięczne miasto ma liczące ponad 200 osób własne siły bezpieczeństwa, które patrolują ulice i ochraniają chrześcijańskie świątynie. „Pracujemy na rzecz pokoju, a milicja służy wojnie. Jesteśmy przeciwni używaniu broni, gdyż jedną odpowiedzią na przemoc jest dialog. Irak nie potrzebuje więcej broni, potrzebuje pokoju“ – powiedział bp Warduni. Przed amerykańską inwazją z marca 2003 r. chrześcijan w Iraku było ok. 800 tys. Stanowili oni 3 proc. całej populacji. Od tego czasu stali się oni jednak celem licznych ataków ze strony islamskich ekstremistów. Wielu z nich opuściło kraj lub osiedliło się w położonym przy granicy z Turcją Kurdystanie. Największą wspólnotą chrześcijańską Iraku są katolicy obrządku chaldejskiego. Jest ich obecnie niespełna 400 tys.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.