Reklama

Kościół oskarża urzędników

W ostatnich tygodniach działalność Komisji Majątkowej jest poddawana ostrej krytyce, a klub Lewicy kwestionuje zasadność jej istnienia i zapowiada, że zaskarży ustawę regulującą jej działalność do Trybunału Konstytucyjnego. W specjalnym wywiadzie dla Dziennika ks. Mirosław Piesiur, przewodniczący Komisji Majątkowej ze strony Kościoła, odpiera zarzuty i wyjaśnia zasady działania komisji.

Reklama

Bogumił Łoziński: Padają zarzuty, że Komisja Majątkowa przekazuje Kościołowi grunty po zaniżonej wartości. Na przykład elżbietanki za zabrane ziemie w Wielkopolsce otrzymały ziemię na warszawskiej Białołęce wycenioną na 30 mln zł, a gmina twierdzi, że jest ona warta 240 mln, czyli osiem razy więcej. Czy mógłby ksiądz to skomentować? Ks. Mirosław Piesiur: Komisja Majątkowa nie wycenia gruntów ani nie weryfikuje dostarczonych jej operatów szacunkowych pod względem prawidłowości ich wykonania, bo nie ma takich uprawnień. Jest natomiast zobowiązania do bezzwłocznego orzekania na podstawie przekazanych dokumentów. Dostarcza je strona pokrzywdzona lub uczestnik postępowania regulacyjnego. Komisja sprawdza, czy stanowią one podstawę prawną do zwrotu utraconego mienia, ewentualnie przyznania mienia zamiennego. W tym drugim przypadku podmiot kościelny musi przedstawić wycenę konkretnego gruntu. Nie chodzi o hipotetyczną wartość tego mienia w nieokreślonej przyszłości, ale o wartość w dniu orzekania. Komisja nie zna dokumentów w oparciu, o które burmistrz Białołęki wyliczył wartość gruntu. Można podawać różne kwoty, gdy nie bierze się za to odpowiedzialności. To problem wyobraźni, a ta bywa nieograniczona. - Czyli rzeczoznawcę wynajmuje strona zainteresowana otrzymaniem danej nieruchomości zamiennej? - W sytuacji kiedy instytucje Skarbu Państwa notorycznie odmawiają dostarczenia mienia zamiennego, strona pokrzywdzona musi sama zgromadzić dokumenty, również wycenę sporządzoną przez licencjonowanych rzeczoznawców, wedle określonych zasad i przepisów. Dokumenty te mają charakter dowodu w sprawie. Są również honorowane przez sądy czy urzędy skarbowe. Jeśli wycena budzi wątpliwości, można wykonać kontroperat i skierować sprawę do rozstrzygnięcia w arbitrażu działającego przy stowarzyszeniu rzeczoznawców. - Jeśli burmistrz Białołęki twierdzi, że ziemia jest warta 240 mln, to powinien tak postąpić? - Mógł tak zrobić. Jednak w tym przypadku gmina nie była uczestnikiem postępowania regulacyjnego, bo grunt nigdy do niej nie należał, lecz był własnością Skarbu Państwa. Grunt jest rolą i tak będzie przez najbliższe kilka lat, gdyż uchwała rady uniemożliwia jego odrolnienie. Nie jest on objęty studium, a tym bardziej planem zagospodarowania, jest bez uzbrojenia w media i rozwiązań komunikacyjnych. - Dlaczego dochodzi do sytuacji, w której podmioty kościelne otrzymują więcej gruntu, niż straciły? - Jeżeli utraconą nieruchomość posiada Skarb Państwa, to następuje zwrot tej samej nieruchomości. Jeśli jednak należy ona już do osób trzecich, nie wolno naruszać praw nabytych i zwrot nie jest możliwy. Wówczas Skarb Państwa lub gmina władająca nieruchomością ma obowiązek dostarczyć mienie zamienne o takiej samej wartości jak mienie utracone. Przy określaniu jej wartości obowiązuje zasada: stan nieruchomości z dnia utraty praw, ale ceny z dnia dzisiejszego. Podstawą przyznania mienia zamiennego jest więc wartość, a nie powierzchnia utraconych gruntów. Pół hektara gruntu utraconego w mieście może mieć dzisiaj wartość kilkudziesięciu hektarów gruntu rolnego. Dopiero w przypadku, gdy nie można znaleźć odpowiedniego mienia zamiennego, komisja orzeka wypłacenie odszkodowania. - W Polsce nie została przeprowadzona reprywatyzacja, a podmioty kościelne otrzymują mienie zabrane przez komunistów. Padają zarzuty, że Kościół jest uprzywilejowany... - Należy stanowczo podkreślić, że Kościołowi nie zwraca się wszystkich nieruchomości, które utracił na podstawie komunistycznych aktów prawnych. Nie ma więc tutaj mowy o reprywatyzacji. Komisja przyznaje zwrot tylko tych nieruchomości, które zostały zagrabione niezgodnie z komunistycznym prawem. Ustawa o dobrach martwej ręki gwarantowała, że z upaństwowienia wyłączone są nieruchomości do 50 ha, a w województwach pomorskim, wielkopolskim i śląskim do 100 ha, co miało stanowić podstawę utrzymania podmiotów kościelnych. Tymczasem konfiskowano wszystko. Komisja zwraca tylko to mienie, którego nie wolno było zabrać Kościołowi. Analogiczne komisje zwracające majątki mają także inne Kościoły i związki wyznaniowe oraz gminy żydowskie. Także każdy obywatel podobnie pokrzywdzony może wystąpić do sądu o zwrot mienia zabranego niezgodnie z prawem.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
0°C Niedziela
noc
1°C Niedziela
rano
3°C Niedziela
dzień
4°C Niedziela
wieczór
wiecej »

Reklama