Wybitny czeski teolog i pisarz wygłosił dzisiaj podczas III Kongresu Kultury Chrześcijańskiej w Lublinie odczyt: „Ewangelia nadziei w czasach nihilizmu".
„Jeżeli weźmiemy na siebie troski ludzi, zostanie nam dodana radość, że ludzie zaczną starać się o Królestwo Boże i o jego sprawiedliwość” – przekonywał ks. Halik. Tylko wtedy – i w takim stopniu – jak Kościół naprawdę uzna za własne smutek i trwogę naszych czasów, będzie mógł naszym czasom przekazać radość i nadzieję Ewangelii – uważa ks. Tomasz Halik. Czeski teolog podkreślił, że chrześcijanie powinni starać się dostrzegać nadzieję w tym, że „odnajdziemy ukrytą prawdę nihilizmu” i należy „pytać o jego imię i pochodzenie”. Zwrócił uwagę, że są „w historii oraz życiu ludzi chwile, kiedy człowiek żyje w ciemnościach i absurdzie, które wyraża słowami: Bóg umarł.” „Jego miejsce pozostaje puste. Żyjemy w czasach panowania ciemności, panowania potężnego nihil, nic” – powiedział i przestrzegł: „Pojawia się natomiast wielu, którzy chcieliby zasiąść na miejscu Boga. Mówi się wszak dziś o 'powrocie Boga'. Bądźmy jednak czujni: nasz Bóg musi się legitymować swoimi ranami”. Ks. Halik nawiązał do postaci św. Tomasza Apostoła, który dla czeskiego teologa stanowi ostrzeżenie: „nie waż się mówić o Bogu, jeżeli nie dotykasz jego ran”. „Jezus solidaryzował się z cierpiącymi i zranionymi. Dotykając ich ran, dotykamy Chrystusa i Jego ran – spotykamy się z Bogiem” – zaznaczył i powiedział, że nie chodzi tylko o wezwanie do działalności charytatywnej, opieki nad chorymi i biednymi. Jego zdaniem, oprócz ran cielesnych są rany w sercach ludzkich, społeczeństwie i „ciele Kościoła – mistycznym ciele Chrystusa”. „Istnieje też zraniona wiara, wiara sparaliżowana traumami – w tym także niekiedy traumatycznymi wydarzeniami wewnątrz Jego Kościoła” – powiedział i pytał: „Czy zraniony Kościół patrząc na rany Chrystusa, nie potrafi zdziałać więcej aniżeli Kościół tryumfalistyczny – niż Kościół, który nazbyt świecko i powierzchownie interpretuje nazwy ecclesia militans oraz societas perfecta?” „Jezus, który pokazuje swoje rany, dodaje również nam - jako jednostkom, ale i jako całej rodzinie wierzących, swojemu Kościołowi – odwagi, by nie ukrywać swoich własnych ran, by nie nosić maski ani zbroi, by nie ukrywać blizn za pomocą maniakalnych zabiegów kosmetycznych” – podkreślił ks. Halik i dodał: „W ranach mężczyzny z Nazaretu, który stał się dla nas 'niczym', spotykamy się z prawdą o człowieku oraz prawdą o Bogu. On jest tą prawdą”. Czeski teolog przekonywał, że „mistyka krzyża oraz nocy ciemnej, mistyka ran Chrystusa pokazuje autentyczny 'chrześcijański' nihilizm – i jest zarazem ewangelią nadziei. Nadziei związanej z Bogiem, który zawsze tworzy ex nihilo”. Przestrzegł przed niedostrzeganiem i bagatelizowaniem ludzi naszych czasów, którzy przechodzą doświadczenie utraty sensu. „Trzeba ich doświadczenie brać na poważnie, a zatem nie bagatelizować go tandetnymi frazesami i nie robić z religii wszystko wyjaśniającej ideologii racjonalnej – ale potrafić żyć twarzą w twarz z Tajemnicą oraz udźwignąć zarówno paradoksy życia, jak i 'milczenie Boga'” – podkreślił wybitny czeski teolog podczas III Kongresu Kultury Chrześcijańskiej w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.