Indie: Bierność policjii wobec ataków na chrześcijan

Brak komentarzy: 0

KAI/a.

publikacja 30.09.2008 19:35

O bezczynności władz stanu Orisa we wschodnich Indiach i zaniechaniu wszelkich działań prowadzących do ukarania oprawców, którzy miesiąc temu dopuścili się zbiorowego gwałtu na katolickiej zakonnicy donosi jeden z największych dzienników indyjskich "Hindu".

Mimo wniesienia skarg przez 28 letnią kobietę – ofiarę gwałtu i innego pobitego kapłana oraz specjalnego listu do premiera Orisy Naveena Patnaika skierowanego w tej sprawie przez przełożoną Zgromadzenia Misjonarek Miłości s. Nirmalę Joshi, nie zrobiono nic, by ukarać sprawców – zauważa gazeta. Do zdarzania doszło 25 sierpnia w wiosce K-Nuagaon, 12 kilometrów od miejscowości Baliguda, należącej do dystryktu Kandhamal. Około godziny 13-ej przed siedzibą instytutu Divya Jyothi Pastor Centre pojawił się motłoch uzbrojony w łopaty, siekiery i sierpy. Wznosił antychrześcijańskie okrzyki. Wcześniej ci sami ludzie spalili tutejszy kościół należący do zielonoświątkowców w zemście za zabójstwo Swamiego Laxamanandy Saraswatiego i pięciu jego towarzyszy. Pomimo, że do czynu przyznali się maoiści, to zamordowanie 23 sierpnia tego fundamentalisty stało się pretekstem do rozpętania trwającej po dziś dzień fali prześladowań chrześcijan. W centrum duszpasterskim ukrywał się ks. Thomas Chellan z archidiecezji Cuttack-Bhubaneshwar. Duchowny relacjonuje, że widząc, co się może stać, poprosił o pomoc policję. Jednak 12 funkcjonariuszy stanowych biernie przyglądało się, gdy napastnicy znęcali się nad księdzem, wyciągnęli go budynku i nieustannie bili. Dramat rozgrywał się tuż przed posterunkiem policji. Stróże prawa nie zrobili też nic, gdy agresorzy odnaleźli ukrywającą się w jednym z domów zakonnicę. "Mimo że apelowałam do stojących obok policjantów, moja interwencja nie odniosła żadnego skutku, a nawet nasiliła się przemoc. W pewnym momencie misjonarka wyrwała się i zaczęła błagać policjantów o pomoc, jednak szybko została z powrotem pochwycona przez motłoch. Zerwano jej bluzkę" – opowiada duchowny. W jednym z budynków dokonano na zakonnicy zbiorowego gwałtu. Kapłana oblano łatwopalną substancją i grożono podpaleniem. Związane i poniżane nieustannie ofiary przeprowadzono przez całą wieś. Uratowała ich grupa młodych ludzi, którzy zabrali księdza i siostrę na posterunek policji. Tam właśnie ks. Chellan miał widzieć razem z policjantami jednego z napastników. Wiadomości o tym, co się stało K-Nuagaon szybko przedostały się drogą telefoniczną do innych chrześcijan ukrywających się w lasach przed prześladowcami. W tej sprawie ofiary wniosły oficjalne skargi na posterunku policji w Baliguda.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona