Reklama

Białoruś: Nie chcą numeru w dowodzie

- Bóg zna nas z imienia. Kiedy dostajemy numer, stajemy się przedmiotem - mówiła do dziennikarzy mieszkanka Grodna, walcząca przed sądem o prawo do życia "bez numeru". Nie jest jedyna - donosi Rzeczpospolita.

Reklama

Grodnianka dowodziła przed sądem, że MSW wydając obywatelom dowody osobiste "powinno uwzględniać ich życzenia i szanować ich uczucia religijne". Sprawę przegrała, choć już zapowiedziała apelację. Oznacza to dla niej bycie obywatelem drugiej kategorii - osoba nieposiadająca dokumentu tożsamości (dowodu lub paszportu) nie otrzyma emerytury, nie ma szans na legalną pracę czy uzyskanie aktu urodzenia nowo narodzonego dziecka. Takich osób jest niemało - mówi „Rzeczpospolitej” Olga Zanowska, prawniczka mińskiej diecezji prawosławnej. W samym Grodnie 10, więcej w innych regionach kraju, zwłaszcza na wschodzie, gdzie mieszkańcy ulegają wpływom prawosławnych z Rosji. Białoruscy obrońcy praw człowieka mówią, że w całym kraju problem może dotyczyć ponad tysiąca ludzi. – Przeciwnicy numerów nie chcą słuchać zwierzchników Cerkwi, którzy tłumaczą, że nie stanowią one żadnego zagrożenia dla nieśmiertelnej duszy – wyjaśnia Zanowska. Zauważa jednak, że „człowiek, nawet jeśli błądzi, nie może być dyskryminowany z powodu przekonań religijnych”. Problemem na początku grudnia zajmie się synod Cerkwi białoruskiej, który ma wystąpić do władz o umożliwienie osobom odmawiającym przyjęcia dowodu z "numerem szatana" korzystania z pełni praw obywatelskich. – To konieczne, bo liczba prawosławnych dyskryminowanych z powodu braku dowodów rośnie w ostatnim czasie lawinowo – dodaje Zanowska.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
1°C Sobota
dzień
2°C Sobota
wieczór
0°C Niedziela
noc
1°C Niedziela
rano
wiecej »

Reklama