Kultywacja andrzejek oznaczałaby także jakąś reaktywację pogaństwa, którego odradzanie się widzimy - zwykle w kontekście antychrześcijańskim - na całym świecie - pisze na łamach Naszego Dziennika ks. dr Aleksander Posacki SJ.
29 listopada, w wigilię św. Andrzeja Apostoła, obchodzi się w Polsce andrzejki - zwyczaj, którego istotą są wróżby. Już od dawna wylewano wosk i z jego kształtów odczytywano przyszłość, szczególnie w aspekcie erotycznym, zwracając się przy tym do św. Andrzeja, co jednak nie było właściwą postawą religijną, ale raczej magiczną, rozumianą jako manipulacja sacrum. Nie jest to dziwne, skoro niektóre hipotezy wiążą pochodzenie andrzejkowego zwyczaju z kultem starogermańskiego boga Freyera, dawcy bogactw, patrona miłości i płodności (B. Ogrodowska). Kultywacja andrzejek oznaczałaby w tym kontekście także jakąś reaktywację pogaństwa, którego odradzanie się widzimy - zwykle w kontekście antychrześcijańskim - na całym świecie - pisze na łamach Naszego Dziennika ks. dr Aleksander Posacki SJ. - Nie to jest jednak najważniejsze. Bardziej istotny jest fakt, że tego rodzaju wróżbiarstwo, początkowo matrymonialne, a współcześnie dotyczące wszelkiego rodzaju prób przewidywania przyszłości, dokonuje się powszechnie w atmosferze "zabawy", a nierzadko poważnego, okultystycznego seansu, prowadzonego często przez profesjonalnych magów czy wróżbitów, specjalnie zapraszanych na tę okazję. Zmasowana propaganda wróżbiarstwa idzie z wielu stron, także ze strony instytucji państwowych i międzynarodowych organizacji, jak sieć "holistycznych" usług ruchu New Age" - pisze duchowny i dodaje: "Te "zabawy" ogarnęły od dawna także katolickie parafie, ośrodki akademickie czy szkoły, a może nawet przedszkola. Jeżeli jednak Objawienie chrześcijańskie nazywa grzech wróżbiarstwa grzechem bałwochwalstwa, określanym także jako grzech duchowego cudzołóstwa, to mamy tu "zabawę w cudzołóstwo" ze wszystkimi tego konsekwencjami. Dlaczego jednak "zabawa w cudzołóstwo" w świecie ludzkim jest zasadniczo odrzucana, a w obszarze wiary, religii tolerowana, a nawet afirmowana?" - pyta.
Kraje V4, gdy występowały wspólnie, zawsze odnosiły sukces w UE.
Zdaniem gazety władca Kremla obawia się także zamachu stanu.
To kontynuacja procesu pokojowego po samorozwiązaniu Partii Pracujących Kurdystanu
Liczba rannych wzrosła do 29, (jest wśród nich) sześcioro dzieci.
Zaatakowano regiony chersoński, doniecki i dniepropietrowski.