Wątpliwości wokół ziemi dla Towarzystwa im. św. Brata Alberta

Artykuł w Rzeczpospolitej porusza następujące kwestie: - zestawienie obszaru zabranego (69 ha) i oddanego (1455 ha) Prezes Towarzystwa Brata Alberta mec. Ryszard Kryj-Radziszewski (Towarzystwo działa przy zakonie, siostry nie mogą mieć majątku) tłumaczy, że przelicza się wartość zabranego majątku na cenę rynkową, a nie hektar na hektar; - miarodajność wycen ziemi Zarówno tej dotyczącej wartości majątku utraconego (czy nie została przeszacowana), jak i określającej wartość majątku przekazywanego w ramach rekompensaty (jak np. niezwykle tanio wyceniona ziemia w Orzechu w gminie Świerklaniec); - rodzaj przekazanych obszarów "Towarzystwu przekazano co najmniej kilka bardzo cennych terenów" - pisze "Rzeczpospolita". I jako przykład wymienia dwie działki w Zabrzu: jedną w pobliżu drogi szybkiego ruchu Wrocław-Bytom (której połowa jest odrolniona i przeznaczona pod zabudowę mieszkaniową), drugą na terenie planowanej największej inwestycji deweloperskiej na Śląsku. Obie ostatecznie kupiła od Towarzystwa ta sama osoba, obecnie gminy negocjują z nią odkupienie obszaru; - nie wiadomo, ile Towarzystwo zarobiło na sprzedaży terenów. Do jego finansów nie ma wglądu, gdyż jako stowarzyszenie kościelne zostało wykreślone z KRS; - w końcu, istnieją wątpliwości - pisze Rzeczpospolita - czy Towarzystwo Brata Alberta w Krakowie, zarejestrowane w 1992 r. jest spadkobiercą tego rozwiązanego w latach 50. "Mec. Kryj-Radziszewski twierdzi, że ma dokument podpisany przez jednego z hierarchów, który przecina te spekulacje. Nie chce go jednak pokazać." - czytamy w artykule. Sprawą obrotu gruntami zajmuje się pełnomocnik - Marek Piotrowski. Ten sam, który reprezentuje krakowską bazylikę Mariacką, Polską Kongregację Cystersów czy Zgromadzenie Sióstr Elżbietanek. Sprawę bada Prokuratura Okręgowa w Gliwicach i na jej zlecenie krakowskie CBA - informuje "Rzeczpospolita".