Niezbędnym warunkiem powrotu schizmatyckiego Bractwa Piusa X na łono Kościoła rzymskokatolickiego jest uznanie przez nich w pełni nauczania Soboru Watykańskiego II - deklaruje abp Józef Życiński w rozmowie z KAI.
Metropolita lubelski wyjaśnia, że zdjęcie przez papieża ekskomuniki z czterech biskupów Bractwa św. Piusa X jest dopiero pierwszym krokiem do wypracowania jedności. „Za tym krokiem musi przyjść istotna deklaracja ze strony przedstawicieli Bractwa o pełnej ich akceptacji dla nauczania Soboru Watykańskiego II. Chodzi tu w szczególności o przyjęcie przez lefebrystów soborowej „Deklaracji o wolności religijnej”, „Dekretu o ekumenizmie” oraz „Deklaracji o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich” (Nostra aetate)” - dodaje. „Nie wyobrażam sobie, żeby bez spełnienia tych warunków, można było osiągnąć jakiekolwiek porozumienie na drodze do jedności z lefebrystami” - konstatuje. Abp Życiński pytany jaką formę mogłaby przybrać obecność lefebrystów w Kościele, jeśli te warunki zostaną przez nich spełnione, stwierdza, że oni sami pragnęliby zapewne statusu odrębnej prałatury personalnej na wzór Opus Dei. Jednak wcale nie wiadomo, czy papież na to się zgodzi. Status prałatury personalnej gwarantowałby lefebrystom pełne zachowanie ich struktur i organizacji, a jako odrębna jednostka w Kościele podlegaliby wyłącznie Stolicy Apostolskiej. „Psychologicznie dawałoby to lefebrystom poczucie satysfakcji, że ich specyfika została uszanowana” – wyjaśnia. Abp Życiński przewiduje też inną możliwość, która niekoniecznie musi się wiązać z odrębnymi regulacjami prawnymi, ale jest wyrazem pewnej tradycji obecnej w Kościele. Przykładem mogą być istniejące już tradycjonalistyczne wspólnoty zakonne we Francji, które pozostają w pełnej więzi z rzymskokatolickimi biskupami miejsca. Jako przykład wymienił tradycjonalistyczne opactwo Fontgombault w centralnej Francji, które jest mu bezpośrednio znane. Mówiąc o swoich rozmowach z przełożonymi tego klasztoru przyznaje, że łączą oni zachowawczego ducha z równoczesną autentyczną troską o Kościół i o więź z biskupami. Natomiast kiedy się z nimi rozmawia – przyznaje – dostrzec można gorycz, że w Kościele akceptowane są dziś wszelkiego rodzaju "dziwactwa", a ich praktyki liturgiczne postrzega się jako patologię.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.