Już wiadomo, że w starciach policji z demonstrantami w Kambodży zginęły co najmniej 3 osoby.
Kambodżańska policja otworzyła w piątek ogień do protestujących pracowników zakładów odzieżowych na przedmieściach Phnom Penh - poinformowały światowe agencje. Według policji co najmniej trzy osoby zginęły, a dwie zostały ranne.
Wcześniej obrońcy praw człowieka informowali o jednej ofierze śmiertelnej.
Policja najpierw oddała strzały ostrzegawcze, a następnie zaczęła strzelać do demonstrantów, którzy od tygodni domagają się podniesienia płac - informuje agencja AFP. Setki protestujących zablokowało drogę na południu stolicy; palono opony i obrzucano policję różnymi przedmiotami.
W listopadzie w podobnej manifestacji śmierć poniosła jedna kobieta. Robotnicy z fabryk odzieżowych żądają podniesienia płacy minimalnej z 80 do 160 dolarów. Rząd oferuje 20-dolarową podwyżkę.
W Kambodży przemysł odzieżowy, który zatrudnia ponad 500 tys. ludzi, przynosi największe wpływy z eksportu.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.