Silke Sauer i jej mąż Martin od 11 lat są misjonarzami w Czadzie. Zajmują się przede wszystkim przekładaniem Biblii na dialekty plemienne.
W artykule Manueli Rapp na łamach „Südwest Presse” czytamy, iż choć językiem urzędowych w Czadzie jest francuski, to jednak wielu rdzennych mieszkańców republiki po prostu go nie zna. W samym tylko regionie Guéra, w którym państwo Sauer wraz z trójką dzieci mieszkają, istnieje 25 różnych języków i tyleż samo grup etnicznych. Wspólnie z dziesięcioma innymi osobami pochodzącymi z Ameryki i Europy tworzą gramatyki i słowniki języków plemiennych, które dotąd przekazywane były z pokolenia na pokolenie wyłącznie ustnie. Później powstaje pismo, a następnie książki w danych dialektach, główny zaś cel to stworzenie przekładu Biblii w takim nowo spisanym, acz istniejącym od wieków języku, by także rdzenni mieszkańcy Afryki mogli odnaleźć wiarę i wczytywać się w Słowo Boże. „Czasem naprawdę nie jest łatwo i kosztuje nas to wszystko sporo wysiłku” – mówi Martin Sauer, wspominając ubiegłoroczną ewakuację z Czadu do Kamerunu, gdy misjonarze musieli uciekać przed uzbrojonymi grupami rebeliantów i szabrownikami. „Ale musimy pamiętać także o naszym celu, w który - dzięki wierze w Boga – jak dotąd nie przyszło nam zwątpić” – podsumowuje Sauer.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.