Cameron chce ograniczyć pracującym Polakom dostęp do świadczeń na dzieci. Rentierzy wolą wynajmować mieszkania im zamiast Anglikom na zasiłku.
David Cameron nie przestaje bić w antyimigrancki bęben. Po wypowiedziach o zbyt dużej liczbie obcokrajowców zarabiających na Wyspach przyszedł czas na „zastanowienie się” nad przyznawaniem dodatków rodzinnych na dzieci, które nie mieszkają ze swoimi rodzicami w Wielkiej Brytanii, ale np. z dziadkami w Polsce. Z tych świadczeń korzysta około 24 tys. rodzin imigrantów z państw unijnych posiadających łącznie około 40 tys. dzieci, z czego ponad 25 tys. to dzieci polskie.
Na kilka miesięcy przed wyborami do Parlamentu Europejskiego oraz na półtora roku przed wyborami do Izby Gmin lider Torysów stara się konkurować z rosnącą w siłę Partią Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP), która oprócz elementu eurosceptycznego posiada w swoim programie także ostrze antyimigranckie. W dobie kryzysu i konieczności przeprowadzania drastycznych cięć w wydatkach socjalnych (mówił o nich w niedzielę kanclerz skarbu George Osborne) poszukiwanie winnego może przysporzyć parę nowych głosów i rozbroić konkurencję.
Do słuszności stanowiska Camerona wątpliwości mają być może państwo Judith i Fergus Wilson, którzy są potentatami na angielskim rynku mieszkań na wynajem (posiadają prawie 1000 nieruchomości). Na początku stycznia wysłali listy do najemców pobierających pomoc społeczną z prośbą o… wyprowadzkę. Obawiają się bowiem, że w przyszłości mogą się stać dla nich ciężarem finansowym. – Najemcy na zasiłkach konkurują z imigrantami ze wschodniej Europy, którzy mają na tyle dobrą historię kredytową, by móc prywatnie wynajmować mieszkanie – powiedziała Judith Wilson dziennikowi „The Guardian”. Ponadto imigranci nie boją się ciężkiej pracy, co o rodowitych Brytyjczykach, zdaniem Wilsonów, trudno powiedzieć.
Zdanie praktyków biznesu na temat obcokrajowców jest więc diametralnie inne, niż opinia polityka, który musi walczyć o głosy wyborców, także tych, którzy potrafią wyzwać Polaka na ulicy za to, że „zabiera pracę Anglikom”. Ale i on, patrząc na twarde dane, powinien zmienić zdanie, zamiast popadać w populizm. Polacy więcej wnoszą do brytyjskiego budżetu i systemu zabezpieczeń społecznych, niż wypłacają. Wielu z nich chce zostać w Wielkiej Brytanii na stałe, bo nie widzi dla siebie perspektyw w Polsce. Na Wyspy z reguły nie przyjechali dlatego, że podoba im się londyńska aura, ale dlatego, że w Polsce trudno było im utrzymać, lub założyć rodzinę. Jeśli zostawiają dzieci w ojczyźnie, to z ciężkim sercem. Może ściągną je kiedyś do siebie. Ale to tylko wtedy, jeśli klimat życia na obczyźnie nie zmieni się na mniej przyjazny.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.