„Prawda i odpowiedzialność" - już sam tytuł wskazuje, na co należy położyć największy nacisk.
Od tego trzeba było zacząć – to pierwsza myśl, jaka przychodzi mi do głowy po lekturze ogłoszonego właśnie dokumentu krakowskiej Komisji Tedologiczno-Duszpasterskiej „Pamięć i Troska”. Od ustalenia zasad przekazywania i odbioru informacji o współpracy niektórych osób ze służbami reżimu komunistycznego w okresie PRL trzeba było zacząć nie tylko proces oczyszczania pamięci Kościoła katolickiego w Polsce, ale wszelkie działania obejmowane szerokim terminem „lustracja”. Bo nie wystarczy powiedzieć prawdę. Ogromne znaczenie ma również sposób, w jaki prawdę o człowieku się mówi. A właśnie prawda o człowieku powinna być głównym celem wszystkich, którzy sięgają po dokumenty z peerelowskiej przeszłości, zgromadzone w IPN-ie. Czy zawsze nim jest, można mieć poważne wątpliwości patrząc na to, co się wokół lustracji w naszej Ojczyźnie od wielu lat dzieje. Do elementarnych zasad, które wyliczyli autorzy dokumentu „Prawda i odpowiedzialność” (już sam tytuł wskazuje, na co należy położyć największy nacisk), należą: prawdomówność, miłość, sprawiedliwość, roztropność, unikanie zgorszenia, troska o dobre imię, odpowiedzialne rozpowszechnianie prawdy o bliźnich, wiarygodność źródeł oraz odpowiedzialny odbiór prawdy o drugim człowieku. Widać, że ich kolejność nie jest przypadkowa. Najwyraźniej wynika z oceny dotychczasowych „lustracyjnych” wydarzeń, zarówno tych szeroko przez media nagłaśnianych, jak i tych, które odbywają się w ciszy archiwów. Z pewnością nie jest to dokument oceniający w jakikolwiek sposób książkę ks. Zaleskiego i odnoszenie go bezpośrednio do niej (co już pojawia się w niektórych komentarzach) byłoby nadużyciem. Ważne jest stosowanie w praktyce wszystkich wskazań zawartych w dokumencie. Traktowanie ich w sposób wybiorczy doprowadzi do nowych problemów. Nie wystarczy np. spełniać tylko warunku prawdomówności, o której dokument mówi, że polega na zgodności między słowem a przekonaniem mówiącego. Wydarzenia ostatnich miesięcy pokazują, że w oparciu o te same dokumenty jedni są przekonani o współpracy jakiegoś człowieka z bezpieką, a inni są przekonani o czymś dokładnie odwrotnym. W medialnych skrótach dokumentu po macoszemu traktowana jest zasada mówiąca o odpowiedzialności odbiorców informacji „lustracyjnych”. To niedobrze. Odbiorca nie jest zwolniony z moralnej odpowiedzialności za to, w jaki sposób przyjmuje przekazywane mu informacje i co z nimi dalej robi. Kto ma wątpliwości, że to ważne, niech spojrzy na komentarze internautów pojawiające się w portalu Wiara.pl przy wiadomościach o czyjejś współpracy z esbecją lub o jej braku. Pokazują one, że na podstawie medialnych doniesień niejednokrotnie na własny (i nie tylko własny) użytek wydawane są wyroki na konkretnych ludzi. Zupełnie wbrew temu, czego uczył Chrystus.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.