Poznańska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie pojemnika do przechowywania zarodków, który znaleziono w jednej z poznańskich klinik. Według śledczych trzeba było je umorzyć, bo w Polsce nie ma regulacji prawnych dotyczących postępowania z zarodkami.
Pojemnik służący do przechowywania zarodków znaleziono w prywatnej klinice okulistycznej w Poznaniu, która wcześniej, oprócz działalności okulistycznej, zajmowała się leczeniem bezpłodności i stosowała procedurę in vitro. Szef kliniki nie wykluczał, że mogły tam być przechowywane zarodki.
Śledztwo wszczęto w kwietniu 2013 roku w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa polegającego na naruszaniu czynności narządu ciała, lub rozstroju zdrowia. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus potwierdziła w czwartek informacje podane przez "Dziennik Gazetę Prawną", że śledztwo umorzono w związku z brakiem znamion popełnienia przestępstwa.
"Analiza materiału dowodowego prowadzona była przez pryzmat braku jakichkolwiek regulacji prawnych w całym systemie prawa polskiego, odnośnie postępowania z zarodkami wykorzystywanymi przy zapłodnieniu metodą in vitro. Obojętnie jak by ktoś nie postępował z zarodkami, to nie można stwierdzić, że jego zachowanie nosi znamiona przestępstwa" - powiedziała Mazur-Prus.
"Nie ma regulacji mówiącej co można a czego nie można robić z zarodkami. Nie ma też prawa, które mówi, że życie dziecka poczętego w okresie in vitro podlega lub nie podlega ochronie" - dodała.
Mazur-Prus poinformowała, że w trakcie śledztwa odstąpiono od badania pojemnika, nie wiadomo więc, czy były w nim przechowywane zarodki. Przesłuchano świadków, w tym osoby, które korzystały z poznańskiej kliniki. Badana była też dokumentacja ośrodka.
Jedna z poznańskich klinik okulistycznych do 2005 r. leczyła także niepłodność. W 2010 roku klinika zmieniła właściciela i to nowy właściciel zawiadomił prokuraturę o znalezionym pojemniku.
Na przestrzeni ostatnich lat w Sejmie złożonych zostało kilka projektów ustaw, które miały uregulować stosowanie zapłodnienia in vitro. Jedne z nich zakładały finansowanie zabiegów ze środków NFZ, inne - karanie za stosowanie metody. Żadna z nich nie została dotąd uchwalona. Regulacje dotyczące stosowania zapłodnienia in vitro zostały opisane w tzw. konwencji bioetycznej (Konwencja o Prawach Człowieka i Biomedycynie) Rady Europy z 1997 r. Polska przystąpiła do niej w 1999 r., jednak wciąż jej nie ratyfikowała. Punktem spornym pozostaje m.in. możliwość mrożenia zarodków czy liczba tworzonych zarodków.
W październiku 2012 r. premier zapowiedział przyjęcie programu dot. refundacji in vitro. Ruszył on w lipcu ubiegłego roku i ma trać trzy lata z możliwością przedłużenia. Premier Donald Tusk wyrażał nadzieję, że przyjęcie programu zmobilizuje posłów - także z PO - do "znalezienia szybciej rozsądnego kompromisu" i wypracowanie ustawy ws. in vitro.
Środowisko polskich naukowców zajmujących się in vitro przekonuje, że mimo braku ustawowych regulacji w tym zakresie, bezpieczeństwo zarodków w Polsce jest na bardzo wysokim poziomie, ponieważ środowiska te stworzyły własne standardy.
W styczniu ubiegłego roku Komisja Europejska wezwała Polskę do wdrożenia przepisów dotyczących jakości i bezpieczeństwa tkanek i komórek ludzkich.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.