Są w Polsce księża bogaci. Wielu żyje średnio dostatnio. Ale jest też mnóstwo takich, którzy żyją jak nędzarze.
Mit o niesłychanym bogactwie Kościoła jako instytucji i każdego księdza z osobna ma się w Polsce znakomicie. Jest umiejętnie i skutecznie podsycany nie tylko przez systematyczne pokazywanie w telewizorze księdza prałata Jankowskiego otoczonego przepychem, ale również przez nagłaśnianie przez wszystkie niemal media wypowiedzi posłanki Senyszyn, która powtarza z konsekwencją zegarynki bujdy o miliardach przeznaczanych z budżetu państwa na Kościół. Paradoksalnie mit ten podtrzymują też niektórzy księża, którzy zbyt radykalnie odwołują się do portfeli wiernych przy okazji ofiar składanych przez nich z racji różnych posług duchowych. Widziałem na własne oczy i wielokrotnie wściekłość moich znajomych, porządnych i zaangażowanych w życie Kościoła katolików, którzy jako organizatorzy pogrzebu swoich krewnych w różnych zakątkach kraju zostali mniej lub bardziej zgrabnie ogołoceni z tysiąca złotych (a czasem nawet z większej sumy), a w dodatku usłyszeli, że „przecież dostaną sporo z ubezpieczenia”. I wciąż brzmi mi w uszach ich pytanie, które niemal zawsze brzmiało identycznie: „A w twojej parafii ile kosztuje pogrzeb?”. Za każdym razem przypominał mi się wtedy dowcip o zięciu, który załatwił swojej teściowej miejsce w Alei Zasłużonych na Powązkach, ale pod warunkiem, że pogrzeb odbędzie się w ciągu najbliższych dwóch dni. I za każdym razem kusiło mnie, aby odpowiedzieć, że mamy w tym miesiącu ceny promocyjne, więc warto skorzystać. Kilka dni temu młodziutki ksiądz, niezwykle pracowity i zajmujący się z własnej inicjatywy wieloma zadaniami na rzecz Kościoła poza tym, co „ma w obowiązkach”, powiedział mi, że musi „pracować dwa razy tyle, żeby zarobić tyle samo”, co jego koledzy z sąsiedniej parafii, ponieważ akurat jego parafianie są ubodzy, a parafia obok to w dużej mierze wspólnota ludzi dobrze sytuowanych. Czy to przejaw materializmu tego wchodzącego w kapłaństwo chłopaka? Nie sądzę. Raczej realizmu. Jakoś nie przyszło mu do głowy prosić biskupa o zmianę parafii. Są w Polsce księża bogaci. Wielu żyje średnio dostatnio. Ale jest też mnóstwo takich, którzy żyją jak nędzarze, dzieląc biedę swoich parafian. Im nie pomoże wpisywanie do przykazań kościelnych obowiązku troski wiernych o „potrzeby Kościoła”. Ich parafianie dobrze wiedzą, że mają taki obowiązek. I robią co mogą. Ale gdy dowiadują się, że gdy chcą pochować pobożną ciotkę w mniej lub bardziej odległej parafii, muszą wysupłać tysiąc, albo kazania na pogrzebie nie będzie, to tracą motywację. I zaczynają się obawiać, że lada chwila podobnie będzie w ich własnej parafii.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.