Już prawie tydzień minął od odebrania przez arcybiskupa Stanisława Wielgusa nagrody Towarzystwa Naukowego KUL. Emocje nieco opadły, a na sprawę można już spojrzeć z dystansem. W tym duchu odczytuję oświadczenie Wielkiego Kanclerza KUL, arcybiskupa Józefa Życińskiego.
Bardzo szanuję postawę, którą ostatnio dane mi było obserwować u kilku starszych osób: o innych tylko dobrze. Gdy we wspominkach dochodziły do faktów mało dla bliźniego chwalebnych, ucinały wątek i najczęściej starały się powiedzieć o tym kimś coś dobrego. Ich prosta wiara nakazywała im na grzechy bliźnich miłosiernie narzucić całun milczenia. Moim zdaniem to znacznie bliższe chrześcijaństwu, niż wzywanie do publicznej pokuty, w którym pragnienie prawdy i sprawiedliwości łatwo pomylić z chęcią odwetu. Przede wszystkim jednak osoby te nie zapomniały, że na bliźniego nie wolno patrzeć tylko przez pryzmat jego grzechu, ale trzeba koniecznie widzieć też dobro, które czyni. Niespecjalnie znam się na „politycznych” rozgrywkach. Być może ktoś sprawę nagrody dla arcybiskupa Wielgusa będzie próbował rozgrywać jako element wybielania jego przeszłości. Nie sposób jednak nie zauważyć, że rozpisywanie się na temat czyjegoś grzechu i jednoczesne przemilczanie jego zasług jest najzwyczajniej w świecie niesprawiedliwe. Dlaczego oburzać się, że ktoś docenił dorobek naukowy człowieka, o którego grzechu rozpisywała się przez kilka tygodni prasa w Polsce i świecie. Chodzi o prawdę? Jeśli tak, to są nią także naukowe zasługi Arcybiskupa. Prawda o człowieku nie jest czarno-biała. Sprawiedliwa ocena musi uwzględniać istnienie wielu odcieni szarości. Pięknie o grzechu i chwale mówił podczas swojej wizyty w Warszawie Benedykt XVI „Wierzymy, że Kościół jest święty, ale są w nim ludzie grzeszni. Trzeba odrzucić chęć utożsamiania się jedynie z bezgrzesznymi. Jak mógłby Kościół wykluczyć ze swojej wspólnoty ludzi grzesznych? To dla ich zbawienia Chrystus wcielił się, umarł i zmartwychwstał. Trzeba więc uczyć się szczerze przeżywać chrześcijańską pokutę. Praktykując ją, wyznajemy własne indywidualne grzechy w łączności z innymi, wobec nich i wobec Boga. Trzeba unikać aroganckiej pozy sędziów minionych pokoleń, które żyły w innych czasach i w innych okolicznościach. Potrzeba pokornej szczerości, by nie negować grzechów przeszłości, ale też nie rzucać lekkomyślnie oskarżeń bez rzeczywistych dowodów, nie biorąc pod uwagę różnych ówczesnych uwarunkowań. Ponadto wyznaniu grzechu - confessio peccati, aby użyć określenia św. Augustyna, winno zawsze towarzyszyć też confessio laudis - wyznanie chwały. Prosząc o przebaczenie zła popełnionego w przeszłości, powinniśmy również pamiętać o dobru, które spełniło się z pomocą łaski Bożej, która choć złożona w glinianych naczyniach, przynosiła błogosławione owoce”. Tego powinniśmy się trzymać...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...