Nie należy mylić nauczania Kościoła z politycznymi i społecznymi poglądami poszczególnych hierarchów czy wypowiadających się w katolickich mediach publicystów.
Beppe Del Colle, publicysta włoskiego tygodnika katolickiego Famiglia cristiana - kolokwialnie mówiąc - „przejechał się” po obecnym rządzie swego kraju. Nie tylko skrytykował go za politykę imigracyjną, ale niedwuznacznie zasugerował, że ekipa Berlusconiego ociera się o faszyzm. Nie był to zresztą pierwszy krytyczny tekst pod adresem obecnej ekipy rządowej we Włoszech, który zamieściła Famiglia cristiana. W ostatnich tygodniach pojawiło się ich kilka. Famiglia cristiana jest z pewnością tygodnikiem katolickim (nie tylko dlatego, że wydaje go zgromadzenie paulistów). Ale z niemniejszą pewnością jest też tygodnikiem opiniotwórczym. Ma ok. cztery miliony czytelników, nakład sięga nawet miliona, a samych prenumeratorów posiada 350 tysięcy. Od ostatniej politycznej krytyki wydrukowanej przez tygodnik odciął się stanowczo rzecznik watykański ks. Federico Lombardi SI. Oświadczył, że nie jest to stanowisko Stolicy Apostolskiej ani Włoskiej Konferencji Episkopatu. Czyżby poważna rysa na jedności Kościoła katolickiego? Nic podobnego. Raczej bardzo dobitne przypomnienie, że chrześcijaństwo (a więc i katolicyzm) nie jest doktryną polityczną. I że katolicy mogą mieć w kwestiach politycznych różne zdania. Nie należy mylić nauczania Kościoła z politycznymi i społecznymi poglądami poszczególnych hierarchów czy wypowiadających się w katolickich mediach publicystów. Nie ma nic złego w tym, że jeden biskup popiera jedną partię, a drugi inną. Nie ma nic złego w tym, że jedno medium katolickie krytykuje władzę, a drugie nie. Złe byłoby, gdyby Kościół swoim autorytetem popierał jakąś opcję polityczną albo nakazywał swoim członkom głosować na polityków konkretnej partii. I nawet fakt, że papież byłby jednoznacznie zwolennikiem konkretnego ugrupowania, nie stanowiłby żadnego zobowiązania dla wszystkich pozostałych katolików. Nie znaczy to wcale, że Kościół nie powinien się jasno wypowiadać w sprawach politycznych. Powinien i mam wrażenie, że w niejednej sytuacji jego zdecydowanego głosu brakuje. Kościół powinien jednoznacznie i często przedstawiać zasady, którymi w swych wyborach politycznych winni się kierować jego członkowie. Tak, jak to niedawno uczynili biskupi z Kansas. Przypomnieli, kiedy wybór polityczny jest moralnie dobry, a kiedy zły. Nie w odniesieniu do takiej czy innej myśli politycznej, lecz w odniesieniu do Ewangelii. Także w Polsce wielu ludzi myli poglądy polityczne przedstawicieli Kościoła ze stanowiskiem Kościoła. Dlatego trzeba wciąż przypominać, że zadaniem Kościoła jest prowadzenie ludzi do zbawienia i życia wiecznego z Bogiem w Królestwie niebieskim, a nie budowa raju na ziemi. Dlatego nawet najbardziej polityczne wypowiedzi kaznodziejów lub uważanych za katolickich publicystów, trzeba odnosić do wieczności.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.