Dlaczego biskupi katoliccy nie wsparli minister Magdaleny Środy w jej walce z seksistowskimi reklamami Ery? - zastanawia się Jarosław Makowski - publicysta, członek zespołu Krytyki Politycznej.
Czy Kościół postępuje roztropnie, nie angażując się w działania, jakie w sierpniu przeciw Erze, a wcześniej przeciw Simplusowi podjęła Magdalena Środa, pełnomocnik rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn? Od Kościoła można by oczekiwać aktywniejszego i bardziej otwartego udziału w dyskusjach publicznych. Tymczasem hierarchowie, z przewodniczącym Episkopatu abp. Józefem Michalikiem na czele, od dłuższego czasu hołdują maksymie, że tam, gdzie nie zostają wywołani do tablicy (jak w sprawie lustracji księży), "milczenie jest złotem". Przykładem takiego selektywnego podejścia Episkopatu do rzeczywistości społecznej może być list biskupów zachęcający wiernych do udziału w wyborach parlamentarnych. Biskupi podali kryteria, jakie powinien wziąć pod rozwagę katolik, oddając swój głos. Powinien „wybierać ludzi znanych z działalności na poziomie samorządowym i państwowym, ludzi uczciwych i kompetentnych, spełniających kryteria etyczne, zdolnych służyć człowiekowi, rodzinie i dobru wspólnemu”. Napisawszy to, hierarchowie uznali, że spełnili swój duszpasterski obowiązek. Dlaczego jednak na tym samym posiedzeniu nie zajęli się przejawami seksizmu, jakie obserwujemy w niektórych reklamach Ery? Przecież na pierwszy rzut oka widać, że reklamy te naruszają godność kobiety.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.