Największą satysfakcją dla publicysty jest odzew na jego teksty. Po moim tekście „Halloween im. Jana Pawła II” (krakowski „GN” nr 47/2005, opublikowanym również w internecie przez portal www.wiara.pl), gdzie na przykładzie imprezy „halloweenowej” w Zespole Szkół im. Jana Pawła II w Niepołomicach snułem rozważania o konsekwencjach obierania sobie za patrona osoby mogącej być właściwym wzorem moralnym, forum dyskusyjne na „Wierze”, rozgrzało się do czerwoności od polemik. Padały straszne gromy na moją głowę: że obraziłem szkołę, że się czepiam, że tam nie byłem, lecz zaufałem tekstowi i zdjęciu z „Gazety Krakowskiej”, że to była tylko zabawa itd. Na zdrowy rozum biorą, powinienem być przygnębiony z tego powodu. Ja jednak jestem z tego rad i bardzo dziękuję wszystkim uczestnikom tej dyskusji, także tym którzy byli bardzo krytyczni. Świadczy to bowiem, że mój tekst osiągnął zamierzony efekt. Jego celem nie było bowiem potępianie kogokolwiek, lecz zachęcenie do refleksji nad tym jak się ma „halloweenowa” zabawa do osoby i dzieła patrona niepołomickich szkół. Tekst poruszył sumienia uczniów. „Nie jesteśmy satanistami”, „Jan Paweł II kochał młodzież” - pisali rozżaleni. Nie twierdziłem, że w niepołomickich szkołach odbywają się praktyki satanistyczne. Sformułowanie że „halloween” może być „przedsionkiem satanizmu”, było zaczerpnięte z opublikowanego niedawno na łamach włoskiego czasopisma kościelnego „Vita Pastorale”, tekstu Giordano Frosiniego. Na potencjalne złe skutki zabaw halloweenowych zwracali też wielokrotnie uwagę biskupi katoliccy z Włoch, Francji a nawet rosyjscy duchowni prawosławni. Jestem pewien, że 99,99 proc. uczniów szkół niepołomickich płakało po śmierci swego patrona. Jestem pewien, że ani im w głowie nie postało, że zabawa z dyniami może mieć jakieś negatywne podteksty, na pewno nie czynili z tego antykatolickiej ostentacji. Jak jednak napisałem w tekście, posiadanie tak godnego patrona jak Jan Paweł II zobowiązuje. Uczniom którym patronuje Jan Paweł II nie przystoi to, co być może uszło by innym,. Ojciec Święty kochał młodzież. Ta mądra miłość kazała mu jednak wołać mocno do młodzieży na Skałce: „Musicie od siebie wymagać”. I zdaje mi się, że wspomniane przeze mnie poruszenie sumień świadczy o tym, że niepołomiczanie zaczęli wymagać od siebie. Bardzo mnie to cieszy. Powinna za tym iść refleksja nad tym dlaczego Kościół ma taki a nie inny stosunek do „halloween”. Wystarczy wrzucić w wyszukiwarce internetowej hasło „Kościół przeciw halloween”, a łatwo będzie odnaleźć sporo ciekawych tekstów (choćby artykuł ks. Artura Stopki „Powszechne imieniny” w 44 numerze GN z 2000 r.). „Uczestniczący w różnego rodzaju imprezach halloweenowych Polacy nie mogą się usprawiedliwiać, że jest to jedynie żart i niewinna zabawa. Podobnie jak przedmiotem żartu nie powinny stawać się choroba, cierpienie, śmierć, również i dla żartu nie można wyzywać szatana, modlić się do niego, czy przyzywać zmarłych. Są to praktyki potępiane przez Kościół Katolicki jako grożące naszej wolności i wykraczające przeciw Bogu” – napsiali na swej stronie czlonkowie Katolickiego Stowarzyszenia Gdańskiej Szkoły Nowej Ewangelizacji. Na koniec dodam moim młodym czytelnikom, że od przyznania się do błędu, nikomu jeszcze korona z głowy nie spadła. Miałem i ja w dzieciństwie grzech niestosowności na sumieniu. Jako dwunastolatek przebywałem na kolonii letniej nad morzem. W trakcie zabawy kostiumowej, korzystając ze swojej piżamy w niebieskie paski, przebrałem się za więźnia. Żeby nie wzięto mnie jednak za kryminalistę, przyczepiłem sobie do pasiaka czerwony trójkąt z literą P, taki jaki nosili m.in. więźniowie Oświęcimia. Na szczęście znalazł się mądry wychowawca, który dyskretnie zwrócił mi uwagę na niestosowność tego przebrania. Paląc się ze wstydu wycofałem się dyskretnie z kręgu zabawowiczów. Była to dla mnie nauczka na całe życie. Internauci komentujący mój tekst dopominali się o mój adres elektroniczny. Będę rad jeśli ewentualne dalsze uwagi skierują pod adresem: ganjo@poczta.onet.pl Bogdan Gancarz Tekst ukaże się w 49 numerze krakowskiego GN
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.