Papieską pielgrzymkę do Bawarii podsumowuje i komentuje dziennikarka Radia Watykańskiego Beata Zajączkowska.
W Bawarii byliśmy świadkami, co najmniej kilku przemian. Nie sprawdziły się przepowiednie pesymistów, że Papież zostanie przyjęty chłodno. Na ulice wyszły rzesze ludzi. Nie były to takie tłumy jak w Polsce, ale i tak miejsca spotkań z Benedyktem XVI pękały w szwach. Przygnieceni sekularyzmem i kulturą konsumpcji chrześcijanie wyszli z podziemia. Nie przyjmowali papieża chłodno i z „niemieckim sceptycyzmem”. Sami chyba się zdziwili, gdy nagle odkryli, że lubią tego człowieka, którego jeszcze nie tak dawno nazywali „pancernym kardynałem” czy „rottweilerem Pana Boga”. Sprawdziło się stwierdzenie Benedykta XVI, iż niemiecki katolicyzm „nie jest zmęczony”. Podczas sześciu dni pielgrzymki byliśmy świadkami wielkiego święta wiary. Nie ograniczało się ono tylko do folkloru: machania watykańskimi flagami i wykrzykiwania na całe gardło Benedetto, Benedetto. Miarą symbolu może być fakt, że pod koniec wołali też po niemiecku „Benedykt”… Wierni z uwagą wsłuchiwali się w wymagające słowa Papieża. Ten wybitny intelektualista z profesorską precyzją podejmował kolejne tematy, mówiąc tak, że jego słowa trafiły również do prostych i niewykształconych ludzi. Benedykt XVI ufa sile wiary zwykłego człowieka. Przypomniał, że bez Boga nie da się zrozumieć człowieka; wskazał, że wierzący nie mogą być religijnymi analfabetami i że wiara nie powinna napawać strachem, ale wzywać do odpowiedzialności. Papież nawiązywał do konkretnej niemieckiej rzeczywistości. Jego słowa są jednak wezwaniem dla wszystkich wierzących. Na tle opisu Ewangelii pokazywał „pierwszeństwo” woli Boga jako drogę naszej modlitwy i naszego życia. „Módlcie się z waszymi dziećmi, uczestniczcie całymi rodzinami w niedzielnej Eucharystii”, czyli stawiajcie Boga w centrum. Kapłanom wskazał, że nawet największy aktywizm bez życia modlitwy i wiary w Pana Boga jest pusty i nikogo nie przyciągnie do Chrystusa. Co więcej wytknął niemieckiemu Kościołowi, że zbyt często stawia na dzieła socjalne i charytatywne zapominając, że jego misją jest ewangelizacja. Pielgrzymka miała też na pewno wymiar sentymentalny. Papież odwiedził przecież swoje rodzinne strony. W czasie obiadu w gronie najbliższych współpracowników z rozrzewnieniem wspominał swą pierwszą wyprawę z ojcem do sanktuarium w Altötting. Zaszła też inna ważna zmiana. Benedykt XVI poprosił o wydłużenie tras, którymi podążał na miejsce celebry. Powiedział wyraźnie, że „chce spotkać się osobiście z jak największą rzeszą oczekujących go ludzi”. Często się zatrzymywał, rozmawiał i błogosławił. Objawił się jako Papież spotkania z ludźmi. Nawiedził nie tylko kraj, ale i ludzkie serca. Sprawił, że objawiła się żywotność i młodość niemieckiego Kościoła. Bawarczycy spodziewają się trwałych efektów tej wizyty. Czy jednym z nich będzie uczynienie w ich sercach miejsca dla Boga? Bowiem „Kto wierzy, nigdy nie jest sam”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.