Nawet Jan Paweł II, z całym swym wglądem w przyszłość, nie przewidział, że Europa, Ameryka oraz inne części świata w pierwszej dekadzie 21-go wieku uwikłają się w chwilami gorzką debatę nad samymi definicjami „małżeństwa" i „rodziny".
Na tym świecie rodzina jest być może najczystszym lustrem czy też odbiciem wspólnoty ofiarującej się i przyjmującej miłości, jaką jest Święta Trójca. Gdy doświadczamy miłości, ofiarowania siebie oraz przyjęcia daru z samego siebie w rodzinie jest nam dane wejrzeć w życie samego Boga. Chrześcijańska doktryna Trójcy – wspólnota boskich Osób żyjących odwiecznie w więzi wzajemnego obdarowywania i przyjmowania – sugeruje, że rodzina powinna być komunią osób, nie tylko zbiorowiskiem osób lub zgromadzeniem interesów. Życie Trójcy przypomina nam, że podczas gdy małżeństwo ma swoje kontraktowe i prawne wymiary, jest ono przede wszystkim przymierzem – przymierzem miłości, szacunku i odpowiedzialności ucieleśnionym we wzajemnej zgodzie pary małżeńskiej na życie w owocnej wspólnocie. Węzeł małżeński jest także, według św. Pawła, ludzką rzeczywistością dzięki której zyskujemy wgląd w głębokości związku Chrystusa z Kościołem. Mamy tu do czynienia, jak uczy św. Paweł, z „wielką tajemnicą” i głęboką prawdą: miłość Chrystusa do swego Kościoła jest miłością oblubieńczą, zjednoczeniem dwojga w jednym ciele, zjednoczeniem radykalnego daru spotykającego całkowita otwartość i zdolność przyjmowania, zjednoczeniem wyrażającym się w owocności nowego życia. Wejście w małżeństwo i utworzenie rodziny jest zatem materią przymierza, nie jedynie kontraktu: związki, jakie wchodzą tutaj w grę są intymnie osobiste i duchowe, nie jedynie prawne. Wszystko to zaś ma związek z faktem, ze prawidłowo pojęte małżeństwo jest sprawą mężczyzny, kobiety i dzieci: wzajemnego daru z siebie, przyjmowania daru oraz owocności. Wszystko to pozwala nam zrozumieć, dlaczego ojcowie Kościoła nazywali rodzinę ecclesiola, („mały Kościół” lub „domowy Kościół”). Jak w swym Liście do Rodzin napisał Jan Paweł II: Rodzina sama jest wielką Bożą tajemnicą. Rodzina sama jest jako „Kościół domowy” oblubienicą Chrystusa. Cały Kościół powszechny, a w nim każdy Kościół partykularny staje się oblubienicą Chrystusa poprzez „Kościół domowy”, poprzez tę miłość, którą w nim się przeżywa: miłość małżeńską, rodzicielską, siostrzaną i braterską, miłość, która jest wspólnotą osób i pokoleń, miłość ludzką, która jest nie do pomyślenia bez Oblubieńca, bez tamtej miłości, którą On pierwszy umiłował do końca”.[5] Ta głęboka tajemnica oblubieńczej miłości Chrystusa do Kościoła rzuca także światło na racjonalistyczny gnostycyzm leżący u podstaw tak wielu dzisiejszych nieporozumień wokół małżeństwa i rodziny. Nasz wiek nie przepada za tajemnicami, za rzeczywistościami, które nie dają się zredukować do formalnych twierdzeń lub sylogizmów a mogą być jedynie poznane w miłości. Stąd tajemnica naszego stworzenia jako mężczyzn i kobiety umyka tym, którzy wyobrażają sobie, że fakt ten jest przypadkiem biologicznej ewolucji bez ludzkiego lub moralnego znaczenia. Jednak przeoczenie tajemnicy „stworzenia mężczyzną i kobieta” (por. Rdz. 1.27) jest przeoczeniem pierwszego znaku Stworzyciela w swym stworzeniu ukazującego Jego wewnętrzną naturę jako communio personarum, komunię osób. To zaś prowadzi do głębszej ślepoty, tak opisanej przez Jana Pawła II w jego Liście do Rodzin: [Nowoczesność wraz ze swym racjonalizmem i gnostycyzmem] „jeśli nawet uznaje możliwość, a nawet potrzebę deizmu, to zdecydowanie nie do przyjęcia jest dla niego Bóg, który staje się człowiekiem, aby człowieka odkupić. Dla racjonalizmu nie do pomyślenia jest Bóg, który jest Odkupicielem, ani tym bardziej Bóg, który jest „Oblubieńcem”, źródłem absolutnym wszelkiej miłości oblubieńczej między ludźmi”.[6]
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.