Reklama

Bądźmy świadkami Chrystusa w rodzinie

Nawet Jan Paweł II, z całym swym wglądem w przyszłość, nie przewidział, że Europa, Ameryka oraz inne części świata w pierwszej dekadzie 21-go wieku uwikłają się w chwilami gorzką debatę nad samymi definicjami „małżeństwa" i „rodziny".

Reklama

Prawie 27 lat temu, Sługa Boży Jan Paweł II podpisał dokument, który podczas pontyfikatu tak obfitującego w nauczycielskie dokumenty miał się stać jednym z jego ulubionych. Mam tu na myśli Familairis Consortio, adhortację apostolską podsumowującą pracę Synodu o Rodzinie z 1980 roku. Jak wiele innych dokumentów nauczycielskich Jana Pawła II Familairis Consortio charakteryzowało się zdumiewającym spojrzeniem w przyszłość. To, co zdecydowana większość świata widziała w sposób mglisty i zaburzony, Jan Paweł Wielki widział wyraźnie. W tym zaś przypadku jasno widział, że zarówno obietnica rodzinnego życia w dzisiejszych czasach oraz problemy z jakimi borykają się rodziny mają wiele wspólnego z podstawowym zestawem pytań: czy nasze rozumienie tego czym jest rodzina oraz czy nasza refleksja nad rolą rodziny oddaje prawidłowe rozumienie ludzkiej wolności? W Familairis Consortio Jan Paweł zidentyfikował pewne pozytywne „znaki czasu”, które wpływały na życie współczesnej rodziny: większa wrażliwość w kulturze, społeczeństwie oraz prawie na osobistą wolność przy zawieraniu małżeństwa, duża wartość, jaką współczesne społeczeństwo przywiązuje do stosunków międzyludzkich oraz przyjaźni, co miało pozytywny wpływ na szczególna formę przyjaźni, jaką jest małżeństwo, uznanie godności kobiet, współczesny nacisk na powszechną edukację. Wszystkie te pozytywne znaki, pisał Jan Paweł II, odzwierciedlały poszukiwanie prawdziwej wolności, wolności wartej człowieka – wszystkie z tych znaków zawierały w sobie obietnicę korzyści dla rodziny. Jednocześnie Jan Paweł II jasno dostrzegał niebezpieczeństwa zagrażające rodzinie i jej przyszłości. Niektóre ruchy i ideologie podważały naturalną władzę rodzicielską w imię innych, rzekomo ważniejszych autorytetów. Niektóre rządy ingerowały w prawa rodziców jako pierwszych wychowawców własnych dzieci. W niektórych zamożnych częściach świata dzieci uznawano za brzemię, nie zaś błogosławieństwo. Z kolei w innych częściach globu fałszywe pojmowanie męskości przyczyniało się do uciskania kobiet. Owe „cienie” wytworzyły sytuację, w której już sama idea „rodziny” była opatrznie rozumiana: „rodzina”, dla niektórych, była zasadniczo pragmatycznym zbiorowiskiem jednostek żyjących ze sobą, gdyż taki stan rzeczy służył ich własnym korzyściom. Nowe Wyzwania Jednak nawet Jan Paweł II, z całym swym wglądem w przyszłość, nie przewidział, że Europa, Ameryka oraz inne części świata w pierwszej dekadzie 21-go wieku uwikłają się w chwilami gorzką debatę nad samymi definicjami „małżeństwa” i „rodziny”. Może się to wydać dziwne – bo istotnie to jest dziwne – że przy takiej ilości poważnych problemów do rozwiązania, rządy państw europejskich i amerykańskich debatują nad znaczeniem słowa „małżeństwo” oraz charakterem rodziny. Jednak dokładnie taka jest sytuacja, w jakiej się znajdujemy.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
4°C Niedziela
dzień
5°C Niedziela
wieczór
3°C Poniedziałek
noc
2°C Poniedziałek
rano
wiecej »

Reklama