Chrześcijaństwo nie jest zbiorem zakazów, ale czymś pozytywnym. Mogliśmy
usłyszeć bardzo wiele na temat tego, czego nie wolno, teraz trzeba powiedzieć:
mamy coś pozytywnego do zaproponowania - mówi Benedykt XVI w rozmowie z
dziennikarzami niemieckich stacji telewizyjnych i Radia Watykańskiego.
Opowiada także o czym marzy papież, co go bawi, a co zawstydza i co myśli o
rodakach.
W ubiegłym roku Wasza Świątobliwość spotkał się z młodzieżą w Kolonii. Jestem przekonany, że Ojciec Święty doświadczył tam, iż młodzież jest gotowa i otwarta, także papież został tam bardzo dobrze przyjęty. Czy podczas tej zbliżającej się podróży znajdzie się specjalne przesłanie dla młodych?
Przede wszystkim powiedziałbym, że bardzo się cieszę, iż są młodzi, którzy chcą się spotykać, razem przeżywać wiarę i zrobić coś dobrego. Otwartość młodzieży na dobro jest bardzo silna, wystarczy choćby pomyśleć o różnych formach wolontariatu. Zaangażowanie w to, by osobiście odpowiedzieć na potrzeby tego świata jest rzeczą naprawdę wielką. Pierwszym impulsem może więc być zachęta: róbcie tak dalej! Szukajcie okazji do czynienia dobra! Świat potrzebuje waszej chęci pomocy, potrzebuje tego zaangażowania! Następne, szczególne słowo mogłoby być takie: odwaga podejmowania ostatecznych decyzji! Młodzi są bardzo hojni, jednak kiedy się podejmuje ryzyko decyzji na całe życie, czy to małżeństwa czy kapłaństwa, odczuwa się lęk. Świat jest wciąż w dramatycznym ruchu: teraz mogę stale dysponować moim całym życiem z jego niespodziankami: czy podejmując ostateczną decyzję nie wiążę przypadkiem mojej wolności, czy nie pozbawiam się swobody decyzji? Obudzenie odwagi śmiałego podejmowania definitywnych decyzji, które w rzeczywistości są jedynymi umożliwiającymi rozwój, kroczenie do przodu i osiągnięcie w życiu czegoś wielkiego, tylko i wyłącznie to nie niszczy naszej wolności, ale nadaje jej odpowiedni kierunek w przestrzeni. Zaryzykować ten, można powiedzieć, skok w ostateczność i dzięki temu otrzymać pełnię życia; to jest to, co z radością chciałbym przekazać.
Ojcze Święty, pytanie dotyczące polityki zagranicznej. Nadzieje na przywrócenie pokoju na Bliskim Wschodzie w ostatnich tygodniach znacznie się zmniejszyły. Jaką rolę w rozwiązaniu tej sytuacji może odegrać Stolica Apostolska? W jaki sposób Wasza Świątobliwość osobiście może wpłynąć na rozwój sytuacji na Bliskim wschodzie?
Oczywiście nie mamy politycznych możliwości ani nie chcemy dla siebie żadnej władzy politycznej. Pragniemy jednak zaapelować do chrześcijan i do wszystkich, którzy liczą się w jakiejś mierze ze słowami Stolicy Świętej, o zmobilizowanie wszelkich sił uznających, że wojna jest dla każdego najgorszym rozwiązaniem. Nikomu nie przynosi nic dobrego, nawet pozornym zwycięzcom. Wiemy o tym bardzo dobrze w Europie po dwóch wojnach światowych. Tym, czego wszyscy potrzebują, jest pokój. Istnieje silna wspólnota chrześcijańska w Libanie, są chrześcijanie wśród Arabów, nie brakuje ich w Izraelu. A chrześcijanie z całego świata angażują się na rzecz tych drogich nam krajów. Istnieją siły moralne, które gotowe są dać do zrozumienia, iż jedynym rozwiązaniem jest to, że musimy żyć razem. Te siły pragniemy zmobilizować. Politycy muszą znaleźć drogi, by nastąpiło to jak najprędzej, a przede wszystkim w sposób trwały.
Jako biskup Rzymu jest Wasza Świątobliwość następcą św. Piotra. Jak posługa Piotrowa powinna wyglądać w dzisiejszych czasach, jak wygląda relacja między zasadą kolegialności a prymatem Piotrowym?
Istnieje tu oczywiście pewne napięcie, ale i równowaga. I tak powinno być. Różnorodność i jedność powinny wciąż odnawiać wzajemne odniesienie, a to musi znajdować wciąż na nowo odzwierciedlenie w zmieniających się warunkach świata. Obecnie mamy do czynienia z nową „polifonią kultur”, w której Europa nie gra już pierwszych skrzypiec, ale wspólnoty chrześcijan różnych kontynentów zdobywają swoje własne miejsce i nabierają własnych barw. Musimy wciąż na nowo uczyć się tej fuzji różnych składników. W tym celu rozwinęliśmy różne rodzaje narzędzi; tak zwane wizyty „ad limina” biskupów, które zawsze istniały, a teraz są lepiej wykorzystywane, by naprawdę spotkać się ze wszystkimi instancjami Stolicy Świętej, a także ze mną. Ja osobiście rozmawiam z każdym biskupem.