Sytuacja w Republice Środkowoafrykańskiej (RŚA), bezpieczeństwo, wymiana gospodarcza i imigracja będą tematami szczytu UE-Afryka, który rozpocznie się w środę w Brukseli. W programie m.in. dodatkowy miniszczyt w sprawie RŚA oraz forum gospodarcze.
W dwudniowym szczycie UE-Afryka udział wezmą przywódcy 40 krajów afrykańskich i ok. 20 krajów UE, szefowie Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej - Herman Van Rompuy i Jose Manuel Barroso oraz sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun. Hasło tegorocznego spotkania brzmi: "Inwestujemy w ludzi, dobrobyt i pokój".
"Europa i Afryka bardzo szybko się zmieniają. Musimy zrobić wszystko, by współpraca między tymi kontynentami to odzwierciedlała" - podkreślają unijni dyplomaci.
Jednym z najważniejszych tematów szczytu będzie sytuacja w Republice Środkowoafrykańskiej. Będzie jej poświęcony dodatkowy miniszczyt, który odbędzie się przed głównym spotkaniem. Wezmą w nim udział przedstawiciele krajów sąsiadujących z RŚA oraz krajów unijnych, które są tam zaangażowane.
"To kluczowy temat. Sytuacja w RŚA jest katastrofalna, a przemoc nie ustaje. Pierwszym krokiem musi być ustanowienie prawa i zaprowadzenie porządku. (Władze RŚA) potrzebują u siebie dodatkowych sił, by zapewnić bezpieczeństwo" - podkreślają źródła unijne.
W ubiegłym roku do RŚA przybyło 1600 francuskich żołnierzy, by położyć kres pogromom i zapobiec ludobójstwu. W grudniu w Brukseli prezydent Francji Francois Hollande apelował do krajów UE o pomoc. Francuską operację wsparła Polska, udostępniając 50 żołnierzy i samolot transportowy Hercules C-130. Polski kontyngent operuje z bazy lotniczej francuskich sił powietrznych w Orleanie, 105 km na południowy zachód od Paryża.
Szefowie dyplomacji państw UE w połowie lutego zdecydowali o ustanowieniu unijnej misji wojskowej w RŚA. Jak zapowiadają źródła w UE, zostanie ona wysłana na miejsce po ostatecznym ustaleniu zasad jej udziału w operacji, co może nastąpić w kwietniu. W Republice Środkowoafrykańskiej przebywa również ok. 6 tys. żołnierzy z krajów afrykańskich.
RŚA dzieli się na wyznające w większości chrześcijaństwo Południe oraz rzadziej zaludnioną, muzułmańską i często arabską Północ. Polityczny konflikt między rządzącym Południem a dyskryminowaną Północą zaczął w RŚA przybierać postać wojny religijnej pod koniec rządów skorumpowanego prezydenta Francois Bozize (2003-2013), który wrogów politycznych nazywał dżihadystami, licząc nie tylko na wsparcie współwyznawców, ale przede wszystkim Zachodu, walczącego z islamskim fundamentalizmem.
Delegacje z krajów UE i Afryki będą też dyskutować o bezpieczeństwie na kontynencie afrykańskim, w tym m.in. o walce z terroryzmem. W ciągu 10 lat UE przekazała za pośrednictwem Afrykańskiego Funduszu na rzecz Pokoju 1,2 mld euro na operacje pokojowe w Afryce, m.in. w Somalii, Sudanie, Demokratycznej Republice Konga czy Mali. UE angażuje się również w szkolenia i reformy sił zbrojnych oraz sił bezpieczeństwa w krajach afrykańskich. Unijne misje szkoleniowe w Somalii i Mali objęły blisko 13 tys. wojskowych.
Istotnym tematem rozmów ma być też współpraca gospodarcza. "Afryka potrzebuje inwestycji nawet więcej, niż ma obecnie, a skąd te inwestycje napływają - to już sprawa drugorzędna. Jeśli Chińczycy chcą inwestować w krajach afrykańskich i są to przedsięwzięcia korzystne dla tych państw, to nie ma problemu" - podkreślają unijni dyplomaci, choć - jak zaznaczają - istnieje tu naturalna rywalizacja między UE a Chinami. Na marginesie szczytu UE-Afryka planowane jest dodatkowo forum gospodarcze.
W 2012 roku unijny import z Afryki wyniósł 187 mld euro, a afrykański z UE - 152 mld euro. Unijna pomoc rozwojowa dla Afryki sięga ok. 20 mld euro rocznie i jest to około połowy całej pomocy rozwojowej, którą otrzymuje kontynent afrykański.
Rozmowy w Brukseli mają skupiać się także wokół takich problemów jak imigracja i zmiany klimatyczne. "Europa i Afryka robią wszystko, co w ich mocy, by uniknąć kolejnych tragedii, jak ta u wybrzeży włoskiej wyspy Lampedusa. Nikt z nas nie chce, by ludzie byli zmuszani do przenoszenia się ze względów politycznych czy z obawy o swoje bezpieczeństwo" - podkreślają źródła w UE.
Nielegalni imigranci przedostają się na łodziach i statkach przez Morze Śródziemne z Afryki do krajów południowej Europy. Wielu z nich ginie podczas podróży, a dla tych, którym udaje się dotrzeć do celu, często brakuje miejsc w obozach dla uchodźców. W ubiegłym roku u brzegów Lampedusy płynący z Libii statek z ok. 500 osobami na pokładzie stanął w płomieniach i przewrócił się, a następnie zatonął. Zginęło 360 osób.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.