„Słowa Ojca Świętego zostały przyjęte z wielką wdzięcznością przez wszystkich, a zwłaszcza chrześcijan. Jest on autorytetem moralnym, który może prawdziwie wstrząsnąć sumieniami” – mówi abp Mario Zenari komentując wczorajszy apel Franciszka w sprawie Syrii.
Nuncjusz apostolski w tym kraju podkreśla, że ważne były słowa Papieża nie tylko o konieczności wynegocjowania nazbyt długo oczekiwanego pokoju, ale też o pilnej potrzebie dostarczenia pomocy humanitarnej.
„Świętowaliśmy w naszych katolickich i prawosławnych wspólnotach zmartwychwstanie, ale atmosfera była daleka od radości, była bardziej, powiedziałbym, pasyjna. Wielki Tydzień naznaczony był kolejnymi niewinnymi ofiarami – mówi abp Zenari. - W Wielki Wtorek w wyniku ataku na katolicką szkołę straciła nogi 9-letnia dziewczynka. Wielki Czwartek w Aleppo był tak strasznym dniem, że wiele wspólnot nie mogło w ogóle sprawować liturgii. Wczoraj wraz z patriarchami melchickim i greckoprawosławnym odwiedziliśmy symboliczne dla chrześcijan miasteczko Maalula. Aż bolało serce, jak się patrzyło na zrujnowane kościoły i monastery. Wciąż dowiadujemy się o kolejnych miejscach, gdzie ludzie głodują czy wręcz umierają z głodu. Pomoc jest gotowa, niestety ze względu na brak bezpieczeństwa organizacje humanitarne nie mogą dotrzeć do większości z tych miejsc. Jest to sytuacja, na jaką nie możemy się zgodzić”.
Tymczasem prezydent Syrii złożył wczoraj nieoczekiwaną wizytę z okazji świąt wielkanocnych w zamieszkiwanej przez chrześcijan Maaluli. Miasteczko, odległe ok. 60 km od stołecznego Damaszku, zostało przed tygodniem, 14 kwietnia, odbite przez wojska rządowe z rąk rebeliantów, którzy okupowali je od czterech miesięcy.
Odwiedziny Baszszara al-Asada w przeddzień rozpoczynającej się dziś w Syrii kampanii przed wyborami prezydenckimi miały oczywiście cel polityczny. Zostały pokazane w oficjalnej telewizji. Szef państwa miał w ten sposób okazję pokazania, że jest obrońcą mniejszości religijnych przed islamskim fundamentalizmem. W Maaluli odwiedził katolicki klasztor melchicki Mar Sarkis. Doznał on szczególnych zniszczeń z rąk „terrorystów”, jak poinformowano w syryjskiej telewizji, która w ten sposób stale określa tamtejszych rebeliantów i to całkiem słusznie, choć i działaniom wojsk rządowych można nieraz zarzucić stosowanie metod terrorystycznych. Asad przy okazji wizyty określił zniszczenia chrześcijańskich obiektów sakralnych jako barbarzyńskie.
Odwiedzając również greckoprawosławny klasztor św. Tekli, z którego na kilka miesięcy porwano grupę mniszek, podkreślił on, że nie można wymazywać „kulturowej i ludzkiej historii” Syrii. Wypowiedzi te rozpowszechniły telewizja i państwowa agencja informacyjna.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.
Według FSB brał on udział w zorganizowaniu wybuchu na stacji dystrybucji gazu.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.