Prorosyjscy separatyści w Doniecku na wschodniej Ukrainie oświadczyli w sobotę, że nie dopuszczą do zaplanowanych na 25 maja wyborów prezydenckich i przeprowadzą zapowiedziane na niedzielę referendum niepodległościowe.
"Kontrolujemy 22 lokalne komisje wyborcze przed wyborami prezydenckimi, dlatego wyborów w Donbasie (donieckie zagłębie węglowe) nie będzie" - oświadczył przewodniczący Centralnej Komisji Wyborczej tzw. Donieckiej Republiki Ludowej Roman Lagin, cytowany w sobotę przez BBC Ukraina.
Poinformował, że władze w obwodzie donieckim nie sprzeciwiają się referendum. "Osiągnęliśmy pełne porozumienie z władzami, które nie przeszkadzają w przygotowaniach do referendum. Punkty wyborcze będą znajdowały się w szkołach. Dotyczy to wszystkich miast obwodu donieckiego" - podkreślił.
Lagin przekazał, że podczas referendum będą działały 53 komisje wyborcze, a wszystkich punktów do głosowania będzie ponad 1,5 tys. Wyniki głosowania zostaną uznane bez względu na frekwencję. Obserwatorów na referendum nie będzie. Nikt się nie zgłosił - powiedział.
Lagin oświadczył, że jeśli uczestnicy referendum opowiedzą się za niepodległością Donieckiej Republiki Ludowej, nie będzie to oznaczało, że natychmiast wyjdzie ona ze składu Ukrainy. Separatyści nie mają także zamiaru przeprowadzać zapowiadanego wcześniej referendum w sprawie przyłączenia Donbasu do Rosji.
Osoby te zwolniono po wieloletniej niewoli w Rosji i na Białorusi.
Społeczność międzynarodowa uważa wszystkie żydowskie osiedla na Zachodnim Brzegu za nielegalne.
Doszło do nich w dobrych warunkach panujących w górach, ale po obfitych opadach śniegu.
Komunikat w tej sprawie wydała w piątek Prefektura Domu Papieskiego.
Przewodniczącą Komisji Europejskiej pozostanie Ursula von der Leyen.