"Maleją szanse na odnalezienie żywych górników" w kopalni w Somie na zachodzie Turcji, gdzie we wtorek doszło do zawału - powiedział w środę minister energetyki Taner Yildiz. W tym jednym z najtragiczniejszych w historii Turcji wypadków zginęło 201 górników.
W rozmowie z dziennikarzami minister podkreślił, że do tej pory uratowano 363 górników, a "akcja ratunkowa będzie trwała do samego końca". Zaznaczył, że w kopalni wciąż trwa pożar, który utrudnia akcję ratunkową.
Nie podał jednak liczby górników uwięzionych pod ziemią w kilku korytarzach, kilkaset metrów pod ziemią.
Według mediów w kopalni, w której w chwili zawału przebywało 787 górników, wciąż jest ponad dwustu.
Kopalnia w Somie w prowincji Manisa znajduje się około 120 km na północny wschód od Izmiru. Według władz lokalnych zawał został spowodowany przez wybuch transformatora.
Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan odłożył planowaną na środę jednodniową wizytę w Albanii i jest oczekiwany na miejscu tragedii.
W przeszłości najtragiczniejszym wypadkiem tego rodzaju w Turcji był wybuch gazu w kopalni w prowincji Zonguldak nad Morzem Czarnym w 1992 roku. Zginęły wówczas 263 osoby.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.