Przed Szpital Świętej Rodziny przy ul. Madalińskiego przyszła grupa pacjentów i zwolenników prof. Bogdana Chazana. - Jak widać, szpital pracuje normalnie - mówił z uśmiechem ginekolog.
O godz. 17 prof. Bogdan Chazan pojawił się w drzwiach szpitala. Czekała na niego grupa ludzi, w której przeważały rodziny z dziećmi, które miały dla profesora kwiaty. Dyrektor Szpitala Świętej Rodziny dziękował tym, którzy mimo padającego deszczu przyszli, aby go wesprzeć. Dotyczy to nagonki na lekarza w związku z tzw. Deklaracją Wiary. - Szpital pracuje normalne. Dzisiaj mieliśmy 12 porodów, wczoraj 20. Pacjentki nadal nas lubią, my je też - mówił prof. Chazan.
Zdementował medialne informacje, według których dziecko pacjentki, której odmówił wykonania aborcji, nie miało czaszki. W jego ocenie dziecko ma duże szanse na urodzenie i przeżycie. Podziękował dwom innym dyrektorom warszawskich instytucji, którzy podobnie oceniając stan zdrowia dziecka, również odmówili aborcji.
Mariusz Majewski /GN
Do Szpitala Świętej Rodziny przyszło wiele pacjentek prof. Chazana
Lekarz mówił o kontrolach przeprowadzanych w szpitalu, czterech jednocześnie. - Traktujemy je poważnie - zapewniał. - Zapytałem kontrolujących, czy w równym stopniu jak prawami matki będą zainteresowani również prawami dziecka. Pani mi odpowiedziała, żebym nie dyskutował, że nie po to przyszła, by dyskutować ze mną - relacjonował.
- Jesteśmy z Tobą i nie pozwolimy na szarganie Twojego dobrego imienia - powiedziała Kinga Malecka-Prybyło, pacjentka prof. Chazana, przedstawicielka reszty zebranych pacjentek. Dziękowała profesorowi za dobroć, troskę i fachową opiekę. - Znamy zupełnie inny obraz Pana Profesora niż ten, który w ostatnich dniach przedstawia większość mediów - mówiła. Zebrani odśpiewali lekarzowi "Sto lat".
Dwie godziny wcześniej przed Sejmem protestowało kilkadziesiąt osób ze środowisk feministycznych i lewicowych. Oto hasła tego protestu: "Opieki medycznej, nie watykańskiej", "Stop katolickiej okupacji", "Zakaz aborcji jest zbrodnią nienawiści", "Moja macica nie należy do twojego bożka".
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.