Co jest między kamienowaniem a obojętnością? – Kultura. A ci, którzy potrafią, chcą, lubią drwić ze wszystkiego? Nie dajmy się oszukać – oni są po stronie kamienowania. Wyrafinowanego.
Gdyby coś podobnego miało obrazić Mahometa – w jakimkolwiek miejscu na ziemi – wierni Proroka wydaliby wyrok śmierci na bluźnierców i świętą wojnę ogłosili. Coś podobnego do pikniku, który szykuje się w Poznaniu. Nie nazywam po imieniu i tytule, wszyscy wiedzą (spektakl ostatecznie został odwołany, choć jak wynika ze słów dyrektora imprezy, wyłącznie ze strachu) . Jestem wyznawcą Jezusa, za kamienie chwytał nie będę. Pytam tylko, co jest pomiędzy kamienowaniem a obojętnością? Kultura! Chwytający za kamienie, mimo swej niewątpliwej żarliwości (nie wiem, czy aby wiary), gubią poczucie najbardziej oczywistych ludzkich wartości. Wszelako ci z drugiej strony – obojętni – z tymi samymi wartościami, z czymś równie ważnym i koniecznym się rozmijają. Boję się jednych i drugich. I powtarzam moją odpowiedź na pytanie, co jest między kamienowaniem a obojętnością? – Kultura.
A ci, którzy potrafią, chcą, lubią drwić ze wszystkiego? Nie dajmy się oszukać – oni są po stronie kamienowania. Wyrafinowanego. Ubranego w teatralny kostium pseudosztuki. Bo nie tylko kamień zabija. Słowo, sceneria, bluźniercze skojarzenia – choćby słów użyto najzacniejszych. Dlatego wolno się dziwić, że instytucje, które z definicji i swoich statutowych zadań mają służyć kulturze, chore są na schizofrenię, czyli rozdwojenie świadomości i deklarując „światopoglądową neutralność” organizują popisy troglodytom. Dobrze, że protesty trwają. Ważne, żeby z poziomu obojętności zejść do działania. Ale – Boże broń! – aby nie zejść do poziomu kamienowania.
Jest jednak coś ważniejszego od protestów. Trzeba poszerzać i pogłębiać obszar kultury – czyli „dzieło i owoc wolności” (takich słów użył Jan Paweł II, Veritatis Splendor 46). I ten obszar musi być atrakcyjny, po- i przyciągający. Nudna kultura to żadna kultura. Mdła piosenka zostanie wypluta. Bezbarwny film – choćby w super kolorze i z przesłaniem – zostanie zapomniany w połowie sezonu. A poza tym – dla tworzenia kultury, niezależnie od nośników, jakimi się posługuje, potrzeba ludzi i pieniędzy. Ludzi z talentem, polotem, uśmiechem i pracowitych. A pieniędzy sporych. Przysłowie powiada, że za tanie pieniądze psi jedzą. Nieprawda. Psi dzisiaj czekają na dobrą strawę i wcale nie tanią. Tym bardziej przedsięwzięcia kulturalne potrzebują dużych nakładów. Troglodyci coś o tym wiedzą i pieniędzy (najczęściej nie swoich) nie żałują. Że też my, kulturalni chrześcijanie, chcielibyśmy wszystko za tanie pieniądze, a najchętniej za „Bóg zapłać” urządzić. Może więc o jeden pomnik mniej. Może nawet o świątynię (niejedna pustą zostanie). Może bardziej zaufać ludziom znającym mechanizmy społeczne i ekonomiczne. Może dać etat i moc decydowania dobremu księgowemu (oj, warto). Może nie marnować grosza na drukowane tysiącami plakaty, które po terminie docierają w teren i nieudolnie zapraszają na niewiadomo co. Więcej jest tych „może”.
Przepraszam. Pewnie kogoś uraziłem i obraziłem. Ale chrześcijan brakuje (bo nieprawdą, że nie ma) w powszechnej przestrzeni kulturalnej. Dzieje się sporo – ale widocznie za mało, albo nie tak, byśmy samą swoją obecnością stali się konkurencją dla szmiry, prostactwa i bluźnierstwa.
PS. Mam dobrą wiadomość. W wielu miejscach Polski w Boże Ciało miały miejsce koncerty uwielbienia. Rzeszowski oglądałem w telewizji Trwam. Z opolskiego mam relacje uczestników i galerię (zobacz). To istotnie było „dzieło i owoc wolności” ludzi wiary. I pieniędzy nie pożałowano. Super!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nazwał ich "wariatami" i dodał, że nie pozwoli, by nadal "dzielili Amerykę".
W swojej katechezie papież skoncentrował się na scenie pojmania Jezusa.
2,1 mld. ludzi wciąż nie ma dostępu do bezpiecznej wody pitnej.
Sytuację nauczycieli religii pogarsza fakt, że MEN dał im za mało czasu na przekwalifikowanie się.