Dwie rakiety wystrzelone ze Strefy Gazy spadły w piątek rano na Izrael, na kilka godzin przed wygaśnięciem ogłoszonego we wtorek zawieszenia broni.
Jak poinformowała izraelska armia, pociski spadły na otwartą przestrzeń w południowej części kraju i nie spowodowały żadnych ofiar.
Nikt nie przyznał się do ataku.
Według AP wystrzelenie rakiet po raz kolejny grozi eskalacją trwających od miesiąca walk, w których życie straciło 1900 Palestyńczyków i 67 Izraelczyków.
W Kairze z pomocą mediatorów odbywają się izraelsko-palestyńskie negocjacje, mające na celu ogłoszenie dłuższego zawieszenia broni.
Rządzący w Strefie Gazy radykalny ruch Hamas warunkuje wstrzymanie ognia zdjęciem blokady z rejonu, w tym otwarcie portu w Gazie. Izrael podkreśla, że najpierw muszą rozbroić się wszystkie bojówki.
Żadna ze stron nie zgadza się na warunki drugiej.
Do tej pory żadna organizacja nie przyznała się do przeprowadzenia ataku. Agencja Associated Press przypomina, że w Strefie Gazy funkcjonują liczne grupy, które działają niezależnie od Hamasu i dysponują własnymi pociskami.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.