Tortury stały się integralną częścią przesłuchań w Nigerii. Wiele posterunków ma nieformalnego "oficera od tortur" - uważa Amnesty International. O raporcie sporządzonym przez organizację informuje BBC News.
Z raportu wynika, że "zarówno policja jak i wojsko stosują szereg tortur, jak bicie, wyrywanie paznokci oraz zębów, rażenie prądem, przemoc seksualna". Dokument przywołuje przypadek kobiety oskarżonej o kradzież, która została seksualnie wykorzystana, a jej narządy intymne zostały spryskane gazem łzawiącym.
Rzecznik nigeryjskiej policji, Emmanuel Ojukwu, w komentarzu dla BBC powiedział, że stanowisko jest jasne - "zero tolerancji dla tortur". Dodał, że przypadek tortur "może się zdarzyć, a gdy się zdarza jest to odpowiednio traktowane". Poszkodowani powinni się się w takich przypadkach odwołać do wyższych instancji i "czynności zostaną podjęte".
Raport AI zatytułowany "Witajcie w płomieniach piekła" ("Welcome to hell fire") został sporządzony na podstawie setek wywiadów, przeprowadzonych w ciągu 20 różnych pobytów w Nigerii od 2007 roku.
Informuje m.in. o przypadkach zatrzymań, podczas których ludzie są torturowani w celu wyłudzenia pieniędzy lub zeznań, dla "rozwiązania sprawy". Jest w nim też odwołanie do wypowiedzi byłego żołnierza, informującego o "egzekucjach bez sądu".
Stosowanie tortur ma być szczególnie "ekstremalne" w północno-wschodniej części kraju, gdzie trwa wojna z Boko Haram - twierdzi AI. Wg jej danych, od 2009 roku, kiedy to nasiliły się terrorystyczne ataki organizacji, od 5 do 10 tys. osób zostało aresztowanych, z podejrzeniem współpracy z islamistami
AI przywołuje przypadek 15 letniego chłopaka, aresztowanego w zeszłym roku w Pokiskun w stanie Yobe, podejrzanego o bycie członkiem Boko Haram. Spędził on 3 miesiące w areszcie w miejscowości Damaturu, gdzie wg zeznań był bity kolbami karabinów, pałkami i maczetami. Na jego plecy wylano stopiony plastik, kazano mu chodzić i tarzać się po rozbitym szkle. Wylewano również na niego i innych zimną wodę.
Były żołnierz, którego cytuje AI, potwierdził, że tortury były stosowane "rutynowo" w obozie. "Elektryczna pałka jest używana do wydobycia zeznań" - powiedział dla AI. Zeznał też, że ludzie byli "przywiązywani do druta dokoła boiska od koszykówki".
"Ich ręce były rozciągane w ramionach. Ludzie przetrzymywani tak przez sześć, siedem godzin tracą ręce, ci przetrzymywani dłużej w ten sposób mogą nawet umrzeć" - powiedział.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.