Ukraina wciąż jest pogrążona w wielkim bólu. Pomimo rozejmu zostało już zabitych ponad 50 ukraińskich żołnierzy oraz wielu cywilów – przypomina biorący udział w synodzie abp Światosław Szewczuk.
Ubolewa on, że również na szczeblu międzynarodowym nie udało się przejść od zawieszenia broni do pokoju. „Dla nas rozejm nie jest celem samym w sobie. Naszym pragnieniem jest pokój” – powiedział Radiu Watykańskiemu zwierzchnik grekokatolików na Ukrainie. Przypomina on, że ludzie pragną wolności i godności. To one stały u podstaw rewolucji.
„Widzimy, że na terytoriach kontrolowanych przez terrorystów pojawiają się obozy koncentracyjne i groby zbiorowe – powiedział abp Szewczuk. – Ogłaszane są listy osób przeznaczonych do likwidacji. Są to okrucieństwa, których nie można tolerować, ani na Ukrainie, ani na szczeblu opinii międzynarodowej. Istnieje zatem wielkie pragnienie wolności. Mamy nadzieję, że ten głos ludu ukraińskiego zostanie usłyszany. Mamy nadzieję, choć jest to czas udręczenia, a także moralnych zmagań o wolność i niepodległość. My mamy nadzieję, bo jesteśmy chrześcijanami. Ta nowa Ukraina, która rodzi się w bólach, łączy w samym pojęciu narodu Ukraińców, Rosjan, Żydów, Polaków, Węgrów. Wszystkich, którzy żyją na Ukrainie: katolików, prawosławnych, muzułmanów, protestantów, żydów. Rodzi się nowy naród polityczny. I to daje nam wielką nadzieję. Bo z jednej strony Ukraina postsowiecka już nie istnieje, a z drugiej strony tej nowej wspólnoty narodowej nie da się już unicestwić, nawet rosyjskimi armatami”.
Należał do szkoły koranicznej uważanej za wylęgarnię islamistów.
Pod śniegiem nadal znajduje się 41 osób. Spośród uwolnionych 4 osoby są w stanie krytycznym.
W akcji przed parlamentem wzięło udział, według policji, ok. 300 tys. osób.
Jego stan lekarze określają już nie jako krytyczny, a złożony.
Przedstawił się jako twardy negocjator, a jednocześnie zaskarbił sympatię Trumpa.
Ponad 500 dzieci jest wśród 2700 przypadków cholery, zgłoszonych pomiędzy 1 stycznia a 24 lutego.