Marszałek Sejmu Radosław Sikorski, odpierając zarzuty ws. swych podróży służbowych podkreśla, że wykorzystał część przysługującego mu limitu. PiS chce m.in. od szefa MSZ dokumentów o wyjazdach Sikorskiego. Prokurator Generalny ma ocenić zasadność odmowy śledztwa ws. rozliczeń b. ministra.
Sikorski - który we wtorek po raz pierwszy zabrał głos w sprawie publikacji tygodnika "Wprost" dot. jego wyjazdów służbowych w czasie, gdy był szefem MSZ - podkreślił, że wykorzystywał jedną trzecią limitu kilometrowego przeznaczonego na podróże krajowe posła. Poinformował, że Prezydium Sejmu zajmuje się kwestią systemu dot. rozliczeń wyjazdów parlamentarzystów i ministrów
Politycy PiS zwrócili się natomiast do Sikorskiego oraz ministrów spraw: wewnętrznych i zagranicznych o pokazanie dokumentów przedstawiających, kiedy i gdzie b. szef polskiej dyplomacji mógł korzystać z prywatnego auta do celów służbowych. PiS chce wiedzieć:, kiedy Sikorski - jako szef polskiej dyplomacji w latach 2017-2014 - zrezygnował z transportu BOR, kiedy wykonywał swe obowiązki ministerialne, a kiedy poselskie - w swoim okręgu wyborczym lub w innym miejscu.
Według PiS, aby to sprawdzić, potrzebne są: księga rejestrów prowadzona przez oficera operacyjnego BOR (gdzie powinno być napisane, kiedy b. szef MSZ zrzekał się ochrony lub nie korzystał z transportu BOR), kalendarze i rejestry aktywności Sikorskiego w MSZ oraz dokumenty z jego biura poselskiego.
To kolejny ruch PiS po tym, jak "Wprost" napisał, że Sikorski jako minister spraw zagranicznych, a także minister zdrowia Bartosz Arłukowicz i wiceminister zdrowia Sławomir Neumann, pobierali z kancelarii Sejmu pieniądze jako zwrot kosztów za używanie prywatnych aut do poselskich wyjazdów.
MSZ nie zamierza komentować sprawy. MSW przyjrzy się pismu PiS, gdy wpłynie ono do resortu - powiedziała rzeczniczka Małgorzata Woźniak.
Sikorski podkreślił, że posłowie pełniący jednocześnie funkcje ministrów starają się zawsze rozdzielać te obowiązki. "Gdybyśmy tego nie robili, to można by nam postawić odwrotne zarzuty - że korzystamy z transportu ministerialnego do politycznych czy poselskich zadań" - zauważył. Podkreślił, że wykorzystywał jedną trzecią limitu kilometrowego przeznaczonego na podróże krajowe posła.
Jak ocenił, limit kilometrowy na podróże krajowe w Sejmie jest niewysoki i łatwo go przekroczyć. Dla porównania powołał się na rozliczenia wicemarszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego (PiS), który według niego w dwa lata tej kadencji rozliczył tyle, co on w siedem lat.
Rzecznik PiS Marcin Mastalerek zauważył z kolei, że w sprawie Sikorskiego nie zabrała głosu premier Ewa Kopacz. Według niego, w ten sposób zachowuje się ona "jak dziecko, które zasłania oczy, żeby nie widzieć problemów". W poniedziałek PiS wezwał premier do usunięcia Sikorskiego z PO.
Minister w Kancelarii Premiera Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) powiedziała, że jej koledzy partyjni zostali poproszeni o wyjaśnienia w sprawie korzystania z prywatnego auta do celów służbowych, ale - jak zastrzegła - ta sprawa nie jest nowa, bo kilkanaście miesięcy temu te same wątki podnosiła opozycja. "Sprawę sprawdzała prokuratura i nie wszczęła postępowania. Mówiąc teraz o rozliczaniu środków na biura poselskie zapominamy, po co te środki są przeznaczane - po to, by posłowie mogli w sposób szybki, bezpośredni kontaktować się z wyborcami" - podkreśliła.
Z kolei minister administracji i cyfryzacji Andrzej Halicki powiedział w TVN24, że Sikorski "powinien sięgnąć do kalendarza i rzeczywiście udowodnić (swoje wyjazdy), jeżeli takie oskarżenia i takie insynuacje padają". Przyznał jednocześnie, że nie bulwersuje go wielkość kwot, jakie otrzymał Sikorski, bo - jego zdaniem - tysiąc kilometrów miesięcznie to nie jest wielka odległość.
Podjętą w marcu przez Prokuraturę Rejonową Warszawa-Śródmieście decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa ws. rzekomych nieprawidłowości w rozliczaniu delegacji przez marszałka Sikorskiego chce poddać ocenie Prokurator Generalny Andrzej Seremet. Otrzymał już akta tej sprawy i ocenę prokuratury okręgowej, która decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa uznała za trafną. Uznano wtedy, że nie było przestępstwa, bo w tym czasie Sikorski - w celu wykonywania obowiązków poselskich - korzystał z prywatnego, a nie służbowego samochodu i należycie to rozliczył. Seremet swoją ocenę ma ujawnić w przyszłym tygodniu; nawet gdyby był za podjęciem tej sprawy i wszczęciem śledztwa, jego opinia nie jest wiążąca dla prokuratora-referenta.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.