W parafii pw. św. Jana Nepomucena w Bochni zakończyły się 17 grudnia "Rekolekcje z Mocą".
Od 14 do 17 grudnia głosił je Michał Piekara z Krakowa, terapeuta od 10 lat pracujący z małżeństwami. Od roku posługuje, mówiąc o potrzebie wewnętrznego uzdrowienia.
Kolejne konferencje, głoszone po wieczornych Mszach św., miały tytuł: „Zranione serca nie potrafią kochać”, „Wybrani do wolności”, „Odnowione serce, odzyskane życie”. Mimo że konferencje trwały nawet ponad godzinę, wierni licznie i w skupieniu uczestniczyli w tych trochę nietypowych rekolekcjach parafialnych.
- Miałem obawy, czy świecki głoszący nauki spotka się z akceptacją, ale okazało się, że obawy były niepotrzebne. Temat wewnętrznego uzdrowienia jest ważny, bo wielu ludzi cierpi w życiu, jest poranionych – mówi ks. Kazimierz Kapcia, proboszcz parafii.
Wielu też nie słyszało nigdy o wewnętrznym uzdrowieniu, a jednak żyją i mają się dobrze. Michał Piekara mówi, że każdy z nas doświadczył zranień. Cierpimy z powodu odrzucenia, agresji, obojętności, złamanego słowa, utraty czegoś w życiu.
- Zranienia przekładają się na relacje. Jeśli w dzieciństwie tata wracał do domu, a dziecko oglądało tylko jego plecy, to powstaje głębokie poczucie odrzucenia. Taki człowiek boi się wchodzić w bliskie relacje - mówi Michał Piekara. Dopóki nie doświadczymy uzdrowienia wewnętrznego, musimy się liczyć ze skutkami tych zranień. - Zranione serca nie potrafią kochać. To się odzywa w trudnych momentach. W zranieniu nie potrafię np. żony poprosić o przebaczenie, nie potrafię zrezygnować ze swojej dumy - dodaje.
Człowiek składa się z ciała, ducha, czyli psychiki i duszy. Uzdrowienie może się dokonywać na każdym z tych trzech poziomów. Może być fizyczne, co jest oczywiste. - Jeśli mamy poranioną, pokaleczoną psychikę, krwawiące serce, Jezus może to uzdrowić. Trzeci poziom to jest nasza dusza, tu w kontekście uzdrowienia mówimy o sakramencie pokuty i pojednania – tłumaczy Michał Piekara.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.