W ubiegłym roku po pączkowych publikacjach na gosc.pl i na krakow.gosc.pl do akcji włączyło się 100 szkół w całej Polsce. Czas powtórzyć ten sukces!
W wielkie smażenie włączyć może się każdy. Wszystko po to, by pomóc braciom kapucynom zrealizować kilka projektów - każdy z nich jest dla mieszkańców Afryki na wagę złota.
Edukacja nie jest tam sprawą tak oczywistą jak w Polsce, więc trzeba budować kolejne szkoły, by młode pokolenie Afrykańczyków miało szansę na wyjście z biedy. W tym roku pączkowe szkoły mają powstać trzy: w Kpakali, Bam oraz w Dngue Yoyo.
Br. Benek Pączka (od nazwiska którego wszystko się zaczęło) potrzebuje również pieniędzy, by sfinansować działalność punktu socjalnego dla ubogich w Ngaoundaye. To nie wszystko, bo kapucyni cały czas dbają też o ducha Afrykańczyków, dlatego chcą wybudować dwie kaplice (w Bilseme i w Monts de Lam), a trzecią rozbudować (we wsi Kowone).
W Republice Środkowoafrykańskiej (pracuje tam 10 misjonarzy kapucynów) cały czas potrzeba również pomocy humanitarnej dla ludzi, którzy rok temu o tej porze przeżywali dramat rebelii.
To wszystko kosztuje, ale grosz do grosza (albo raczej: pączek do pączka!) i zbierze się potrzebna kwota (a na pewno ogromna jej część). Zatem - do dzieła, bo tłusty czwartek tuż, tuż!
Sposobów na słodką pomoc organizatorzy ogólnoświatowej już akcji "Wyślij pączka do Afryki" wymyślili kilka.
Po pierwsze, na 12 lutego każdy mieszkaniec archidiecezji krakowskiej (bo tu akcja się zaczęła) i całej Polski może własnoręcznie usmażyć afrykańskiego pączka. Smażyć można samodzielnie, ale lepiej do pracy zaprosić rodzinę, przyjaciół, znajomych.
Potem trzeba już tylko pączki sprzedawać - w pracy, na uczelni, wśród rodziny, sąsiadów, opowiadając rzecz jasna o tym, dlaczego warto pomóc misjonarzom.
Sposób drugi to gratka dla szkół - w każdym zakątku kraju. - Nauczyciele najpierw muszą opowiedzieć o akcji dyrektorom i poprosić o zgodę na "pączka dla Afryki". Jeśli dostaną zielone światło, zbierają kilku uczniów-wolontariuszy, którzy w przeddzień tłustego czwartku usmażą pączki, a 12 lutego będą je sprzedawać w szkole (za wcześniej ustaloną cenę). Trzeba też, oczywiście, zrobić akcję informacyjną, wywieszając np. plakaty, by uczniowie wiedzieli, że tego dnia pączki jedzą w szkole i dzięki temu pomagają swoim rówieśnikom na Czarnym Lądzie - tłumaczy Piotr Gajda, koordynator akcji. Dodaje, że o zgodę na sprzedaż pączków w szkole prosić nauczycieli i dyrekcję mogą też sami uczniowie, którzy o wielkim smażeniu dowiedzą się np. za pośrednictwem mediów.
Jeśli każda ze szkół usmaży i sprzeda np. 200 pączków (za złotówkę, dwa złote lub więcej), to pomoc będzie ogromna - utrzymanie jednego afrykańskiego dziecka przez jeden dzień kosztuje bowiem tylko złotówkę.
Parafie w akcję włączyć się mogą w podobny sposób. Wystarczy, że księża proboszczowie ogłoszą, że poszukiwane są gospodynie lub całe rodziny, które zdecydują się na wielkie domowe smażenie (smażyć mogą też oazy i inne grupy zmobilizowane do słodkiego dzieła przez opiekujących się nimi księży).
Górę pączków sprzedawać można na specjalnym, parafialnym kiermaszu dla Afryki (zorganizowanym np. w jednej z parafialnych sal na plebanii w tłusty czwartek lub w niedzielę po nim, czyli 15 lutego).
Szczegółowe informacje na temat akcji dane kontaktowe oraz numer konta, na które trzeba wpłacać pieniądze zebrane podczas sprzedaży pączków, można znaleźć na: www.paczek.kapucyni.pl.
O akcji piszemy też w tekście Usmaz-paczka-dla-Afryki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.
Raport objął przypadki 79 kobiet i dziewcząt, w tym w wieku zaledwie siedmiu lat.