Kilkaset osób wzięło udział w Marszu Pamięci zorganizowanym w 72. rocznicę likwidacji krakowskiego getta.
Wśród uczestników marszu, który z pl. Bohaterów Getta wyruszył w samo południe15 marca, byli m.in. wiceprezydent Krakowa Magdalena Sroka, ambasador Izraela Anna Azari, przewodniczący Gminy Żydowskiej w Krakowie Tadeusz Jakubowicz, Eliezer Gurary, naczelny rabin Krakowa, Lili Haber, przewodnicząca Związku Krakowian w Izraelu oraz przedstawiciele duchowieństwa.
Zebrani, wraz z Gminą Żydowską, złożyli kwiaty przed tablicą upamiętniającą wydarzenia, które rozegrały się 72 lata temu na pl. Bohaterów Getta. Następnie przeszli ulicami: Limanowskiego, Wielicką i Jerozolimską na teren byłego obozu KL Płaszów, gdzie rabin Gurary odmówił Kadisz, a ks. Łukasz Kamykowski, dyrektor Międzywydziałowego Instytutu Ekumenii i Dialogu UPJPII, przeczytał Psalm 130.
- Ja tę drogę nazywam drogą śmierci, ponieważ bardzo mało ludzi ją przeżyło - tłumaczył Tadeusz Jakubowicz.
Dodał też, że cieszy się z licznej obecności wielu osób na tym marszu, bo przez to ci, którzy odeszli, dzisiaj żyją wśród nas.
- Śmierć, która miała tu miejsce była śmiercią zbrodniczą. Ta śmierć (…) zamieniła nasz kraj, Polskę, w największy żydowski cmentarz bez grobów. Przychodzę na ten marsz od samego początku, bo chcę pamiętać żydowskie życie, nie śmierć - mówił z kolei Janusz Makuch, twórca Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie. - Pamiętajmy o tym, że oni żyją w nas, skoro się tu dzisiaj zebraliśmy i będziemy zbierać przez następne lata - dodał.
Wiceprezydent Magdalena Sroka apelowała natomiast, aby pamiętać, że utrata wielu Żydów w Krakowie nie mogła nie okaleczyć całej społeczności. Tłumaczyła, że kultura żydowska mocno wpłynęła na kulturę polską.
- Naszym obowiązkiem jest nie tylko pamięć historyczna, ale też pamięć związana z kulturą i z pragnieniem, żeby tę przeszłość odbudować. Ta historia nigdy się nie zamknie, jeżeli nie przestaniemy wypierać faktu, że brak Żydów w Krakowie jest dla nas bolesny - mówiła.
Podkreślała też, że ma nadzieje, iż społeczność żydowska w Krakowie się odrodzi i znów będziemy jedną społecznością tak, jak działo się to przez 800 lat.
- Za każdym razem, kiedy uczestniczę w tego typu uroczystościach, zastanawiam się dlaczego to robimy. Na myśl przychodzą mi dwa powody. Pierwszym jest konieczność pamiętania o społeczności, której już nie ma, o ich życiu, kulturze, historii w tym regionie. Jest to też obowiązek każdego Żyda - pamiętać i wspominać. Drugą sprawą jest bilans, żebyśmy wiedzieli i pamiętali jak nisko potrafi upaść człowiek i człowieczeństwo, i żebyśmy nigdy nie powtarzali tego błędu - tłumaczyła Anna Azari, ambasador Izraela.
Podkreślała też, że Kraków był i jest specjalnym miejscem żydowskiej historii m.in. ze względu na ten marsz, ale też przez Festiwal Kultury Żydowskiej, który wypełnia pustkę po Żydach, których już w Krakowie nie ma.
Wyrazy solidarności z uczestnikami marszu przekazał również kard. Stanisław Dziwisz. Jego przemówienie odczytał ks. Kamykowski. "Dzisiejszy marsz to także pozytywny komunikat, który wysyłamy światu w zalewie nienawiści, manipulowania emocjami i historią. Chcemy pokazać, że jedyne co się liczy to szacunek do drugiego człowieka. Każdego człowieka i w każdych okolicznościach" - napisał ks. kardynał.
- Jestem Żydówką i uczestniczę w tym marszu już od kilku lat. Myślę tylko o jednym - że my ciągle mamy przed sobą jakieś drogi. Ci ludzie tutaj też byli w którymś momencie tej drogi. To była ich ostatnia droga. Jestem tu dziś, żeby pamiętać, że zawsze może przyjść "ostatnia droga" - mówiła w rozmowie z "Gościem" Sylwia, jedna z uczestniczek marszu.
Po zakończeniu marszu wszyscy chętni, pod opieką inż. Jarosława Żółciaka, mogli zwiedzać teren byłego obozu w Płaszowie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.