Kilkanaście tysięcy osób uczestniczyło we Mszy św. w archikatedrze warszawskiej w 5. rocznicę katastrofy smoleńskiej. W Marszu Pamięci wyruszyli pod Pałac Prezydencki.
- Nasza ojczyzna potrzebuje takich dni, wielkiej modlitwy o miłosierdzie. Bo ci, którzy zginęli pod Smoleńskiem, zostawili po sobie wielką pustkę, która jeszcze przez wiele lat nie będzie do zapełnienia - powiedział kard. Kazimierz Nycz do zgromadzonych w archikatedrze św. Jana Chrzciciela. Mszę św. koncelebrowało blisko 100 kapłanów, a wierni nie tylko nie zmieścili się w świątyni, ale i przed nią. Wielu uczestniczyło w niej, wypełniając plac Zamkowy, przed telebimem z transmisją Eucharystii.
- Dokładnie pięć lat temu także była oktawa Wielkiej Nocy i Kościół także przygotowywał się do święta Miłosierdzia Bożego. W sobotni poranek dowiedzieliśmy się, że dokonała się rzecz straszna. W Niedzielę Miłosierdzia Bożego witaliśmy na Okęciu pierwsze ciała przywożone ze Smoleńska. Trawliśmy w zadumie, smutni, zapłakani. Stało się coś niezwykle groźnego dla Polski, smutnego i groźnego dla rodzin ofiar. W tę Niedzielę Miłosierdzi s. Faustyna podpowiadała nam, byśmy modlili się słowami: "miej miłosierdzie dla nas", dla Polski, dla rodzin i ofiar. Każdy z nas nosi w sercu obraz tych dni. Wiemy, ile się wydarzyło w tym czasie w Kościele i w Polsce - mówił kardynał Kazimierz Nycz, wspominając m.in. uroczystości beatyfikacji ks. Jerzego Popiełuszki oraz Jana Pawła II. - Dziś także jesteśmy w przededniu Święta Miłosierdzia, przeżywający wydarzenia Krzyża i poranka wielkanocnego. Nie wolno historii zbawienia zakończyć na krzyżu. Krzyż bez poranka wielkanocnego, bez pustego grobu i spotkań ze Zmartwychwstałym nie miałby żadnego sensu. To Zmartwychwstanie nadaje tej śmierci nowego znaczenia - przypomniał metropolita warszawski.
Kardynał Nycz przypomniał prośbę Chrystusa po zmartwychwstaniu, by uczniowie poszli do Galilei.
- Tam się wszystko zaczęło: zwiastowanie, powołanie uczniów, nauczanie na Górze i cuda. Czasem trzeba dystansu i powrotu do korzeni, by lepiej zrozumieć sens trudnych wydarzeń - podkreślił kardynał, dodając, że bez obudzenia w sobie wiary w Zmartwychwstanie, które jest także zapowiedzią zmartwychwstania poległych pod Smoleńskiem, nie zrozumiemy tego, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 r. - Potrzebne jest także wyjaśnienie wszystkich przyczyn i okoliczności, by nie żyć w napięciu spraw niewyjaśnionych. To nie przywróci życia zmarłym, ale łatwiej jest przeżywać wtedy tę traumę. Módlmy się za wszystkich 96 ofiar. Módlmy się także za naszą ojczyznę, byśmy potrafili w trudnych i radosnych momentach być razem, jak przy okazji beatyfikacji ks. Jerzego i Jana Pawła II - zaapelował.
Po homilii zgromadzeni w świątyni zaczęli głośno krzyczeć: "Chcemy prawdy!".
We Mszy św. uczestniczyły rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Wielu wiernych trzymało biało-czerwone flagi, niektórzy także portrety ofiar z 10 kwietnia 2010 r. Po Mszy św. wyruszył Marsz Pamięci pod Pałac Prezydencki, gdzie przez cały dzień trwały uroczystości rocznicowe.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Dzięki bardzo sprawnej akcji policji i pracy innych służb samochód został odzyskany.
Polecił również zbadanie osób finansujących działalność ruchu antyfaszystów.
Niezmiennie od wielu lat niemal wszyscy badani deklarują zaufanie do straży pożarnej.
Za jego kandydaturą zagłosowało 83 senatorów, 1 był przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.