Tłumy pożegnały ks. Henryka Surmę CM, zmarłego 21 maja wieloletniego duszpasterza Klubu Sportowego Cracovia.
- Dopiero wtedy, gdy stajemy przed tajemnicą zamkniętego tutaj, na ziemi życia, widzimy szczególne rysy osoby. Dzisiaj to rysy śp. ks. Henryka. Może ktoś dostrzega ciągle jego uśmiech, może - jak mówiono - słyszy jego "jazzowy" głos, widzi jego ruchliwość, może zaangażowanie, gorliwość duszpasterską, pasję głoszenia ewangelii wszędzie i wszystkim - mówił w wygłoszonym kazaniu ks. Stanisław Basiuk CM. - Ks. Henryk nie marnował czasu. Przez swoją niesamowitą aktywność zdziałał bardzo wiele - podkreślał.
- Nasza tak liczna obecność jest dowodem, że zmarły ks. Henryk wyrył, wypisał, wpisał się, ma to swoje szczególne miejsce wszędzie gdzie żył, gdzie służył, gdzie pracował. Ma także szczególne miejsce w sercach tak wielu ludzi - podkreślał kaznodzieja.
Mszy św. w Kłaju - rodzinnej miejscowości ks. Henryka Surmy - przewodniczył ks. infułat Bronisław Fidelus, kapelan innego krakowskiego klubu - Wisły.
- Trzeba podziwiać go za to, że potrafił sportowców tak zdyscyplinować, iść do nich z wiarą i być nie tylko kibicem, ale ojcem dla nich - mówił ks. Fidelus. Dodał, że oprócz działalności sportowej na docenienie zasługuje praca dla najbiedniejszych, chorych i starych w domu przy ul. Helclów.
W pogrzebie - oprócz rodziny, znajomych, przyjaciół, parafian, współbraci i kapłanów - uczestniczyli m. in. kibice i zawodnicy Cracovii. To oni zanieśli trumnę zmarłego kapelana z kościoła na cmentarz, gdzie spoczął w rodzinnym grobowcu.
- Był kapelanem z prawdziwego zdarzenia. Dlaczego? Bo był wśród sportowców. W chwilach trudnych pocieszał piłkarzy i namawiał, żeby razem modlili się o lepszą przyszłość. Modlił się także z hokeistami, hokeistkami, piłkarkami ręcznymi i z wszystkimi pozostałymi sportowcami innych dyscyplin - wspominał ks. Henryka Surmę Seweryn Ratajczak, członek Rady Seniorów K. S. Cracovia.
- Ks. Henryk kochał nas całym sercem. My też kochaliśmy jego i kochać będziemy do końca naszych dni. Dlatego, że był z nami, z biało-czerwonymi barwami. Cześć jego pamięci! - mówił S. Ratajczak
Uczestnicy pogrzebu mówili o ks. Henryku: "serdeczny", "zawsze uśmiechnięty", "ciągle w ruchu". Wspominali jego charakterystyczne powitanie: "Kochany, co słychać?".
Przypominali nie tylko jego inicjatywy związane z Cracovią - jak organizacja pielgrzymki, podczas której zawodnicy klubu spotkali się z Janem Pawłem II, Msza św. na stadionie w 2005 roku (wzięło w niej udział 25 tys. kibiców różnych klubów) czy coroczne święcenie pokarmów na krakowskim stadionie. Podkreślali też, że mimo licznych obowiązków znajdował czas na krótkie wyjazdy do Kłaja, by odwiedzić mamę.
- Bardzo często tu wpadał, zawsze mnie odwiedzał i pytał, co słychać. Jak mówiłem, że są jakieś problemy odpowiadał: "Nic się nie martw. Ja się modlę i modlę się z tą moją wspólnotą, którą się opiekuję. Oni mają dużo czasu, tam u Helclów, to się modlą i na pewno wszystko będzie dobrze" - wspominał ks. Kazimierz Budek, proboszcz parafii w Kłaju.
Więcej o życiorysie ks. Henryka Surmy: Kochał Boga i Cracovię.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.