Czasem nie fakty są tak istotne, ale klimat. A ten odnośnie do wojny na Ukrainie zdaje się zmieniać.
Trudno było się po tym spotkaniu spodziewać więcej. Z tego, co dowiadujemy się po wizycie prezydenta Putina u papieża Franciszka na pierwszy rzut oka nic konkretnego nie wynika. Powiedział papież, powiedział prezydent. O sytuacji na Ukrainie, o sytuacji na Bliskim Wschodzie. Jakieś konkretne deklaracje? Jakieś obietnice? Oczywiście nie odnośnie do Bliskiego Wschodu, bo na sytuację w tym rejonie prezydent Rosji raczej wielkiego wpływu nie ma. Ale na Ukrainie, jak się wydaje, może wiele. I co?
Nie chcę spekulować na temat tego, jak wyglądała ich rozmowa. Warto jednak zauważyć pewne fakty. Po pierwsze ten, że przywódca Rosji jest na arenie wielkich świata Zachodu coraz bardziej izolowany. Ostatnio tylko u Włochów zdaje się znajdować jako takie zrozumienie. Przywódcy pozostałych mocnych krajów naszej części świata patrzą na jego poczynania coraz bardziej podejrzliwie. Nic dziwnego, w końcu uświadomili sobie, że są rozgrywani. Czy wizyta Władimira Putina u papieża to próba dalszego rozgrywania świata Zachodu, czy jednak próba wyjścia z izolacji? Nie bardzo mogę sobie wyobrazić, po co rozgrywać Watykan. Raczej widziałbym w tym spotkaniu próbę naprawienia wizerunku. Skoro braciom Castro się udało...
Po drugie trzeba przypomnieć to, co stało się tuż przed spotkaniem. List do papieża napisał znany z dobrych osobistych relacji z papieżem zwierzchnik ukraińskich grekokatolików, abp Światosław Szewczuk. „Od tego spotkania wiele może zależeć. Wierzymy, że Ojciec Święty, jako wikariusz Chrystusa na ziemi, może zrobić to, do czego możni tego świata w tej chwili nie są zdolni. My ufamy wstawiennictwu Ojca Świętego” – napisał. Mało prawdopodobne, by w rozmowie z Władimirem Putinem papież o tej nadziei wierzących na Ukrainie zapomniał.
Po trzecie, sam prezydent Putin zdaje się szukać jakiegoś wyjścia z twarzą z ukraińskiej awantury. W sprawie Ukrainy „nie ma innego rozwiązania niż pokój” – powiedział podczas spotkania z włoskim premierem Matteo Renzim. Puste słowa, którym przeczą ciągłe manewry i dyslokacje rosyjskich wojsk? Trudno powiedzieć. Tu wielką niewiadomą jest to, co dzieje się w związku wojną na Ukrainie wokół prezydenta Putina w samej Rosji. Obserwujący sytuację zauważają jednak, że pomysł Noworosji wydaje się już nieaktualny. Wydaje się też, że sankcje odnoszą skutek i przywódca Rosji coraz wyraźniej szuka sposobu na ich zniesienie. W tym kontekście twierdzenie o pokojowym rozwiązaniu problemu budzi nadzieję. Zwłaszcza jeśli chodzi o obawy, że konflikt mógłby się rozlać na inne kraje.
Po czwarte... Choć prezydent spóźnił się na spotkanie ponad godzinę, co może świadczyć o lekceważeniu, rozmawiał z papieżem Franciszkiem 50 minut. Poprzednie spotkanie – przypomnę – trwało 35 minut. (a z papieżem Benedyktem w 2007 roku rozmawiał tylko 25 minut). Szanse, że nie była to tylko kurtuazyjna wymiana zdań czy zwykłe wyrażenie własnych zapatrywań są więc spore. Zwłaszcza że na koniec wizyty, już w obecności dziennikarzy, rosyjski przywódca miał powiedzieć: „to była wielka przyjemność i honor spotkać Waszą Świątobliwość”. Zapewne znalazł w papieżu dobrego rozmówcę. Podobnie jak wcześniej Raul Castro. Może Franciszek, choć mówi co chce powiedzieć, potrafi też słuchać? To w pewnych sytuacjach bardzo ważne...
Nie wiem czy świat dzięki spotkaniu prezydenta Rosji z papieżem stał się bardziej bezpieczny. Czas pokaże. Ale to spotkanie to na pewno promyk nadziei w zdającym się staczać ku szaleństwu konfrontacji świecie. Zobaczymy....
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.