Z s. Różą Gąsior SSpS pracującą w Caculamie - misji prowadzonej przez misyjne
zgromadzenie Służebnic Ducha Świętego rozmawia Radio Watykańskie.
- Angola wciąż kojarzy się z wojną. Choć obecnie panuje pokój, to rządy wciąż znajdują się w rękach generała kojarzonego z komunizmem. Patrząc z tej perspektywy, jak układa się wasza współpraca z rządem i miejscową administracją? Jak jest widziany Kościół i jego zaangażowanie chociażby w służbę zdrowia czy działalność charytatywną?
Ku mojemu zdziwieniu współpraca ta układa się bardzo dobrze. Jesteśmy bardzo przez rząd doceniani. Ostatnio np. zauważam, że rząd odbudowuje kościoły. Poza tym w naszej diecezji czterech misjonarzy dostało od rządu samochody. Administrator poprosił mnie o sprawowanie pieczy nad kolejnym ośrodkiem zdrowia. Podobnie ośrodek, w którym obecnie pracuję, rząd przekazał Kościołowi katolickiemu, żeby ten się nim opiekował. Władze mają do nas zaufanie, wiedzą, że pracujemy sumiennie.
W czasie wojny zdarzyło mi się, że np. po ataku, kiedy miałam pełno rannych, bo to był jedyny szpital w okolicy, przybył dowódca partyzantki. W szpitalu miałam dziecko z wnętrznościami na wierzchu i jako pielęgniarka nie wiedziałam, co zrobić. Powiedziałam temu dowódcy, że potrzebowałabym chirurga. Obok niego stał jeden pan i powiedział: „Siostro, czy mogę pomóc? Jestem chirurgiem”. Był to dla mnie szok. On rzekł: „Siostro, będziemy operować”. I chociaż to dziecko po czterech godzinach zmarło i nie zdążyliśmy operować, to ten chirurg jeszcze siedem innych przypadków obejrzał i mi pomógł. Kiedy atak się zakończył, wszyscy ci ludzie przeżyli. Mogliśmy ewakuować ich do stolicy i wyszli oni cało z tej opresji. Ja podziwiałam tego chirurga, bo rzeczywiście znał się na swoim fachu. Tego doświadczyłam ze strony partyzantki, a kiedy weszły tutaj wojska rządowe i też było dużo rannych, otrzymałam pomoc ze strony wojska. To było niesamowite, że w tak nietypowej sytuacji Pan Bóg przysłał mi dobrych ludzi do pomocy.
- Obecnie już siódmy rok panuje pokój. Czy Angola zmieniła się od zakończenia wojny?
Kraj zmienia się nieustannie. Drogi się polepszają, jest już kładziony asfalt. W Caculamie niedawno został oddany do użytku bardzo ładny i wspaniale wyposażony szpital na 70 łóżek. Mamy trochę problemów z personelem. Jest zaledwie 20 pielęgniarzy, ale sam budynek jest dobrze wyposażony. Są lekarze obcokrajowcy, więc przynajmniej można zapewnić leczenie pierwszej potrzeby. Ciężkie przypadki wysyłamy do Malanje.
- Do Angoli przyjeżdża Benedykt XVI. Będzie to druga wizyta papieża po 1992 r., kiedy to kraj ten odwiedził Jan Paweł II. Czy Angolczycy w ogóle o papieskiej wizycie mówią, czy o niej wiedzą?
Ku mojemu zaskoczeniu niedawno otrzymałam materiały dotyczące wizyty Papieża, zawierające m.in. pytanie: „Kim jest Ojciec Święty?”. Z doświadczenia wiem, że niestety ludzie za bardzo tego nie wiedzą. Miałam kiedyś grupę powołaniową, przyszłych kandydatów na siostry zakonne i księży. Była to młodzież w wieku 15-16 lat. Kiedy zapytałam ich, jakiej narodowości jest Papież, nie potrafili odpowiedzieć. Przypuszczam więc, że wielu ludzi nie wie, kim jest Ojciec Święty. O jego wizycie mówimy w naszym kościele, zatem już o tym słyszeli, także telewizja bardzo dużo mówi o przyjeździe Papieża. Myślę jednak, że prości ludzie mieszkający w wioskach niewiele wiedzą na ten temat.
- A jak tutejsze media prezentują tę wizytę?
Bardzo pozytywnie. Moim pragnieniem byłoby, aby Ojciec Święty przyjechał też do naszej prowincji Melanje albo do innych. Wtedy więcej ludzi mogłoby się z nim spotkać. A ponieważ odwiedzi tylko stolicę, więc z powodu korków ciężko będzie z dojazdem. Tego się obawiam.
Rozmawiała Beata Zajączkowska
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
4
|
» | »»