Można się spodziewać się, że Bronisław Komorowski złoży do Trybunału Konstytucyjnego wniosek ws. zgodności z Konstytucją nie całej ustawy o in vitro, ale jednego lub kilku przepisów.
Kluczowe jest tu pojęcie tzw. "nierozerwalności" - jeśli prezydent skieruje do TK ważne przepisy ustawy, to uznanie ich za niekonstytucyjne będzie oznaczało niekonstytucyjność całej ustawy - wyjaśnił KAI mec. Rafał Dorosiński z Instytutu na rzecz Kultury Prawnej "Ordo Iuris".
W poniedziałek marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska przesłała uchwaloną w ub. piątek przez Senat ustawę "o leczeniu niepłodności" do Kancelarii Prezydenta RP celem podpisania jej przez głowę państwa. Bronisław Komorowski ma na to 21 dni.
Co w sprawie ustawy "o leczeniu niepłodności" zrobi Bronisław Komorowski? W ub. tygodniu zapowiedział, że ją podpisze, o ile będzie zgodna z konstytucją.
Pytany przez KAI o możliwe scenariusze postępowania głowy państwa, mec. Rafał Dorosiński z Instytutu na rzecz Kultury Prawnej "Ordo Iuris" wyjaśnia: prezydent może nie podpisać ustawy z powodów innych niż niezgodność z konstytucją (do tego służy weto), bądź właśnie ze względu na niezgodność z Konstytucją.
"Przekazanie do TK oznacza uznanie, że prezydent nie zgłasza wątpliwości innych niż konstytucyjne i w konsekwencji uznanie ustawy przez TK za zgodną z konstytucją nakłada na prezydenta obowiązek jej podpisania" - tłumaczy prawnik.
Prezydent, występując do Trybunału z wnioskiem w sprawie zgodności z Konstytucją, wskazuje jednocześnie czy dotyczy on całej ustawy czy tylko konkretnych, wskazanych przez niego przepisów (art. 122 ust. 4 zd. 2 Konstytucji).
Trzeba jednak zaznaczyć, że prezydent nie podpisuje ustawy przed wysłaniem jej do TK. Podpisanie oznacza bowiem rezygnację z instrumentu w postaci wniosku do Trybunału. Podpisanie następuje po wysłaniu i po stwierdzeniu zgodności z Konstytucją.
"Ponieważ z wypowiedzi Bronisława Komorowskiego nie wynika, by miał obawy co do niekonstytucyjności całości ustawy, spodziewać się można, że - jeśli w ogóle - złoży wniosek w sprawie zgodności z Konstytucją jednego bądź kilku przepisów" - przewiduje mec. Rafał Dorosiński.
Rozpatrzywszy ten wniosek, Trybunał może uznać te przepisy za zgodne z Konstytucją - i wówczas prezydent musi podpisać ustawę - albo uznać za niezgodne z Konstytucją, jednocześnie wskazując czy są one: nierozerwalnie związane z całą ustawą (co oznacza niemożność podpisania ustawy przez prezydenta), bądź czy taka nierozerwalność nie występuje.
Czym jest pojęcie nierozerwalności danego przepisu z całą ustawą? Wypowiedział się na ten temat sam Trybunał w 1999 r.
Pojęcie nierozerwalnego związku zostało wyjaśnione w dwóch płaszczyznach. "W płaszczyźnie techniczno-legislacyjnej o nierozerwalnym związku należy mówić w sytuacji, gdy bez przepisu, uznanego za niekonstytucyjny, niemożliwe jest stosowanie pozostałych przepisów ustawy, gdyż w ustawie powstaje luka niemożliwa do wypełnienia w drodze dopuszczalnych technik wykładniczych" - czytamy w wyroku TK z 28 kwietnia 1999 r.
Z kolei w "płaszczyźnie aksjologicznej" o nierozerwalnym związku należy mówić "w sytuacji, gdy stosowanie pozostałych przepisów ustawy jest wprawdzie technicznie możliwe, ale wyprowadzenie z ustawy przepisu uznanego za niekonstytucyjny doprowadza do oczywistej zmiany zakresu stosowania, celu bądź sensu pozostałych przepisów, przekształcając tak okrojoną ustawę w akt oderwany od intencji jej twórców i nabierający nowego znaczenia, którego nie mógłby nabrać, gdyby pozostały w nim usunięte przepisy".
Chodzi zatem o to, że jeśli prezydent skieruje do TK ważne, kluczowe przepisy ustawy, to uznanie ich przez Trybunał za niekonstytucyjne będzie oznaczało niekonstytucyjność całej ustawy - wskazuje Rafał Dorosiński.
W tym kontekście, tylko skierowanie wniosku dotyczącego przepisów o co najwyżej drugorzędnym znaczeniu daje względną pewność, że nawet uznanie ich za niekonstytucyjne nie będzie oznaczało niekonstytucyjności całej ustawy i otworzy możliwość, o której mówi wspomniany art. 122 Konstytucji. Regulacja ta dotyczy bowiem jedynie przepisów o małym znaczeniu, nieistotnych dla całej ustawy.
Gdyby tak się stało - tzn. gdyby TK uznał za niekonstytucyjne przepisy wskazane przez prezydenta, a jednocześnie stwierdził, że nie są one nierozerwalnie związane z całą ustawą - wówczas Bronisław Komorowski będzie mógł, wedle własnego wyboru: podpisać ustawę z pominięciem przepisów uznanych za niezgodne z Konstytucją (rozwiązanie szybsze), albo zwrócić ustawę Sejmowi w celu usunięcia niezgodności.
Prezydent od uchwalenia ustawy przez Senat ma 21 dni na jej podpisanie. Skierowanie ustawy (albo tylko niektórych jej przepisów) do TK zawiesza ten termin. W trakcie oczekiwania na orzeczenie TK oraz na dokonanie innych wspomnianych czynności ustawa nie obowiązuje.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.